Nasza Szkoła, jako jedna z nielicznych w kraju, posiada bardzo bogatą historię. Chcąc ułatwić Wam przeglądanie dziejów naszego Liceum, poniżej przedstawiamy spis treści:
- Pod zarządem księży komunistów 1727-1819
- Szkoły rządowe 1816-1840
- Lata narodowych zrywów i nadziei 1845-1872
- Lata Borowiczów i Radków. Strajk szkolny 1905 r. Rusyfikacja 1873-1915
- Szkoła podczas I wojny światowej i w Polsce niepodległej 1916-1939
- Lata okupacji 1939-1945
Pod zarządem księży komunistów 1727-1819
Idąc ze Wzgórza Zamkowego dzisiejszą ul. Jana Pawła II w kierunku Krakowskiej Rogatki zapewne niewielu kielczan zdaje sobie sprawę, iż mija gmach, w którym mieściła się przez wiele lat jedna z najstarszych szkół średnich w Polsce. Co ciekawsze, powstała ona w czasach panowania Augusta II, które kojarzą się z ogólnym upadkiem naszej kultury.
Fundator szkoły, Konstanty Felicjan Szaniawski, który jako biskup krakowski był jednocześnie właścicielem Kielc, wykazywał podobnie jak jego poprzednik, biskup Kazimierz Łubieński, wiele troski o stan budowli sakralnych i rozwój przestrzenny miasta.
Obok szkoły powstało seminarium duchowne, do którego miała ona dostarczać odpowiednio przygotowanych kandydatów na alumnów. W tym też należy upatrywać przyczyny powstania szkoły.
Biskup K. F. Szaniawski powierzył prowadzenie szkoły i seminarium mało znanym w Polsce księżom Instytutu "Communis Vitae", czyli wspólnego życia, zwanych potocznie komunistami lub bartoszkami (od imienia założyciela instytutu, ks. Bartłomieja Holzhausera).
Wybór księży komunistów podyktowany był zapewne niechęcią, jaką żywił biskup do jezuitów i misjonarzy, którzy przeważnie prowadzili w Polsce tego typu zakłady oświatowe. Przeciwnikami sprowadzenia do Kielc księży komunistów okazali się przedstawiciele kapituły krakowskiej, obawiający się uszczuplenia swych dotychczasowych przywilejów polegających m.in. na prawie do obsadzania funkcji wikariuszy w kolegiacie kieleckiej.
Biskup przełamał jednak opory swego otoczenia i już w lipcu 1723 r. pojawił się w Kielcach wydelegowany przez prezesa instytutu urzędującego w Węgrowie ks. Andrzej Karaś. Zadanie jego polegało na przygotowaniu otwarcia szkoły i seminarium.
Najważniejszą czynnością wstępną było postawienie odpowiednich budynków. Prace przy ich wznoszeniu rozpoczęto 25 kwietnia 1724 r. na tak zwanym Krakowskim Przedmieściu w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła św. Trójcy. W tym samym czasie biskup K. F. Szaniawski poczynił starania o uzyskanie formalnej zgody papieża na przybycie do Kielc księży komunistów. Dało to podstawę do oficjalnej erekcji seminarium duchownego i szkoły pod wezwaniem św. Stanisława Męczennika, której dokonał biskup dekretem wydanym w Krakowie 3 czerwca 1726 r. Tym samym aktem prawnym fundator wyznaczył uposażenie dla szkoły i seminarium, głównie w postaci dochodów ze swych dóbr ziemskich m.in. ze wsi Laskowy, Kostomłoty, Brody Iłżeckie, Krynki, Stara Ruda. W latach następnych beneficja te uzupełnione zostały przez dochody ze wsi Zagnańsk i Widuchowy, a także funduszami związanymi z pełnieniem przez jednego z nauczycieli funkcji proboszcza parafii Brzeziny.
W tym samym akcie prawnym określony został status organizacyjny seminarium i szkoły. Ta ostatnia miała posiadać czterech profesorów wykładających: gramatykę, poetykę i retorykę według przepisów określonych przez Akademię Krakowską. Była więc to typowa szkoła humanistyczna, tak popularna w Polsce, lecz mocno już zapóźniona w stosunku do szkolnictwa rozwiniętych krajów Europy Zachodniej.
Uroczyste rozpoczęcie nauki w najniższej klasie gramatyki nastąpiło 4 września 1727 r. w obecności biskupa Szaniawskiego i dwóch przedstawicieli Akademii Krakowskiej. Jednym z nich był znany z nazwiska prof. prawa Walenty Jan Jureński. Delegaci uczelni krakowskiej po opuszczeniu Kielc złożyli protest przeciwko utworzeniu szkoły w tym fieście i oddaniu jej pod zarząd księży komunistów. Protest ten został zatwierdzony przez władze akademii, zapewne z obawy o poziom nauczania w szkole kieleckiej. Dopiero po kilkuletnich staraniach biskupa Szaniawskiego, w roku 1735, uczelnia krakowska oficjalnie nadała kieleckiej szkole prawa kolonii akademickiej.
Mimo tych kłopotów i przeciwności nowa placówka stopniowo się rozwijała pozostając pod kierownictwem wspomnianego już ks. A. Karasia, równolegle pełniącego funkcje wiceregensa seminarium duchownego. W 1728 r. przybyła klasa poetyki, a w roku następnym retoryki.
Pod względem organizacyjnym i dydaktycznym szkoła kielecka była bardzo podobna do innych tego typu zakonnych kolegiów szlacheckich w Polsce prowadzonych głównie przez jezuitów, a także pijarów. Nauka trwała sześć godzin dziennie, trzy godziny przed i trzy po południu. W czwartek i sobotę popołudnia były wolne od lekcji.
Program jednej klasy przerabiano w ciągu dwóch lat. Nauczanie gramatyki i retoryki odbywało się w języku łacińskim. Uczniowie musieli ponadto porozumiewać się na terenie szkoły w tym właśnie języku. Podstawą do nauki były wybrane teksty Cycerona, Owidiusza, Wergiliusza i bajki Ezopa. Początków gramatyki uczono głównie z osławionych książek A. Donata i Alwara.
Zgodnie z ówczesną tradycją, uczniowie co roku w marcu lub kwietniu wystawiali sztuki teatralne. W inscenizacjach w zależności od liczby postaci brało udział od kilkunastu do kilkudziesięciu uczniów. Zachowały się tytuły, a nawet pełne teksty niektórych widowisk wystawionych przez uczniów w latach 17441756. Treść przedstawień najczęściej wiązała się z wydarzeniami biblijnymi lub życiem świętych. Aktorzy posługiwali się językiem łacińskim, ale czasami chór wykonywał prologi i epilogi po polsku. Spektakle miały zwykle wydŹwięk dydaktyczno-religijny. Wystawiona w 1747 r. tragedia kończyła się stwierdzeniem, że zdrada i podstęp przynoszą tylko doraŹne korzyści, natomiast kara Boska dosięga wszystkich grzeszników. Miejscem przedstawień był pałac biskupi, a jako widzowie uczestniczyli w nich znakomici goście.
Obyczajowość czasów saskich prowadziła do dewocji uczniów, a co za tym idzie do nietolerancji, zwłaszcza w stosunku do Żydów przyjeżdżających do Kielc w celach handlowych. Aby uczniowie ich nie prześladowali, kahał żydowski w Chęcinach wpłacał corocznie 8 zł do kasy szkoły.
Do tradycji szkoły należało urządzenie majówek z okazji dnia św. Stanisława połączonych z wycieczką do majątku Kostomłoty.
Z braku dostatecznej ilości Źródeł trudno dziś dokładniej scharakteryzować społeczność nauczycieli i uczniów kieleckich z okresu pierwszego półwiecza dziejów szkoły. Znamy zaledwie kilkanaście nazwisk (często bez imion) nauczycieli. Byli to z reguły bardzo młodzi księża. Na przykład ks. Grzegorz Nazarewicz nauczający w Kielcach w latach 17291731, sam mając lat około 25, nadzorował działalność dwóch innych młodszych nauczycieli, będących klerykami. Równie młody był ks. Karol Drążewski uczący w 1759 r. Innym charakterystycznym zjawiskiem (zresztą typowym dla większości ówczesnych szkół średnich w Polsce) były częste, nierzadko coroczne, zmiany nieraz całego personelu nauczającego.
Jeszcze mniej wiemy na temat uczniów. Dziś możemy jedynie domniemywać, że co roku uczęszczało do szkoły około 200-300 chłopców zapewne pochodzenia szlacheckiego i mieszczańskiego.
Nowy rozdział w dziejach szkoły kieleckiej wiązał się z powołaniem do życia Komisji Edukacji Narodowej. Warto przypomnieć, że odtąd szkoła średnia w Polsce miała realizować utylitarne, sprecyzowane w duchu oświecenia francuskiego, cele dydaktyczne i wychowawcze; specyfiką programów polskich było wychowanie w duchu patriotyzmu.
Te wszystkie ożywcze prądy i dobrodziejstwa reformy nauczania początkowo w ogóle nie docierały do Kielc, bowiem w latach 17731780 niektóre szkoły, w tym głównie kolonie Akademii Krakowskiej, nie zostały podporządkowane przepisom KEN. Znalazła się wśród nich też szkoła księży komunistów. Z jednej strony opóŹniło to prawie o dziesięć lat przebudowę programu, metod nauczania itd., z drugiej zaś wpłynęło na gwałtowny wzrost liczby uczniów, bowiem konserwatywna szlachta małopolska wolała widzieć swych synów w szkole, w której po dawnemu "dobrze" uczono łaciny. Dopiero w kwietniu 1780 r. zapadła decyzja o przejściu szkoły kieleckiej pod władzę KEN. Zaliczona została ona do rzędu szkół podwydziałowych o trzech dwuletnich klasach o charakterze ogólnokształcącym "przygotowujących młodzież do wszystkich zawodów i do dalszych nauk". Przepisy Komisji Edukacji preferowały nauczanie poglądowe, zalecano stopniowanie trudności zgodnie z możliwościami intelektualnymi uczniów. Ograniczeniu uległo nauczanie łaciny, do programu wprowadzono nauczanie przedmiotów matematyczno-przyrodniczych, nauki moralnej, języków nowożytnych, w tym i języka polskiego. Rok szkolny trwał od 28 września do 29 lipca. Dziennie lekcje prowadzono przez cztery godziny, dwie przed południem i dwie po południu. Wtorek i czwartek były wolne od zajęć popołudniowych. Odbywały się wówczas zajęcia rekreacyjne.
Ale nie od razu i nie w pełni księża komuniści zmiany te wprowadzili. Już pierwsza wizytacja, którą z ramienia centralnych władz oświatowych Przeprowadził w Kielcach profesor Szkoły Głównej Koronnej (taką nazwę nosiła wówczas Akademia Krakowska) ks. Józef Bogucicki, odbyta dopiero w 1784 r., obnażyła prawdziwy obraz stanu nauczania w szkole. Następne regularnie już odbywające się corocznie wizytacje wypadały jeszcze gorzej. Nierzadko można napotkać w ich protokołach przy opisie szkoły kieleckiej oceny "nikczemna", a nawet "najnikczemniejsza". Więc przyjmuje się, że należała ona, zwłaszcza w latach 1784do najsłabszych ogniw systemu szkolnictwa średniego w Koronie. Warto dodać, że wśród wizytujących szkołę kielecką profesorów odnaleŹć można nazwiska tej miary, co Jan Śniadecki.
Najwięcej zastrzeżeń wizytatorów budził poziom i sposób wykształcenia nauczycieli. Byli to nadal bardzo młodzi księża, czasem nawet klerycy, których edukacja ograniczała się do ukończenia seminarium duchownego. W myśl ustaw KEN było to niewystarczające, zakładano bowiem, że nauczyciele szkół średnich powinni mieć ukończone studia uniwersyteckie.
Dopiero w 1786 r. na skutek zaleceń władz wysłani zostali z Kielc na studia do Krakowa dwaj pierwsi kandydaci na nauczycieli. Jednym z nich był póŹniejszy profesor prawa Uniwersytetu Warszawskiego ks. Ksawery Szaniawski. Potem już co roku, aż do momentu utraty niepodległości przez Polskę, studiowało w Szkole Głównej przeważnie po dwóch przyszłych nauczycieli szkoły kieleckiej.
Dzięki studiom, po 1788 r. nauczyciele kieleccy mogli już w pełniejszym stopniu realizować wymagania władz oświatowych. Potwierdza to zachowane w Archiwum UJ sprawozdanie z pracy dydaktycznej sporządzone po zakończeniu roku szkolnego 1790/1791 przez prefekta szkoły kieleckiej ks. Franciszka Wieliczkę, który w klasach II i III nauczał historii powszechnej, wykładał naukę moralną, prawo cywilne, a także wymowę w oparciu o nowoczesny podręcznik ks. F. N. Gdańskiego wydany w Wilnie w 1788 r. Ze sprawozdania ks. F. Wieliczki wynika, że na lekcjach wymowy uczniowie przygotowywali i wystawili sztukę teatralną.
Dzięki wprowadzeniu w życie ustaw KEN, w szkole kieleckiej nauczyciele już nie uczyli wszystkich przedmiotów w kolejnych klasach, a począwszy od klasy II jeden specjalizował się w przedmiotach matematyczno-fizycznych, a drugi w wymowie i prawie. Nadto lekcje języków obcych prowadzili tzw. metrowie. Zajęcia te najczęściej języka francuskiego i niemieckiego były nadobowiązkowe. Spośród kilkunastu nauczycieli uczących w szkole kieleckiej w latach 17831794 postacią wybitniejszą, obok wspomnianego już ks. K. Szaniawskiego, był ks. Klemens Bąkiewicz, który pod koniec życia dostąpił godności biskupa sandomierskiego.
Nauczyciele pracujący w Kielcach mieli bardzo niskie pensje. W innych szkołach średnich były one przeciętnie dwukrotnie wyższe. Wynikało to z faktu, że pieniądze na pensje kieleckich nauczycieli szły z kasy instytutu księży komunistów, których sytuacja finansowa była oględnie mówiąc nie najlepsza. Niezmiennie w latach 17751792 bilans roczny zamykał się średnio niedoborami w kwocie około 6000 zł polskich. Negatywny wpływ na funkcjonowanie szkoły w tym okresie wywierały też tragiczne wydarzenia polityczne rozgrywające się na terenie Polski. W 1768 r. okolice Kielc zostały spustoszone przez wojska carskie wysłane przeciw konfederatom barskim. Także w latach 1771, 1774, 1792, 1793 i 1794 stacjonowały w Kielcach wojska polskie i nieprzyjacielskie.
Liczba uczniów w omawianych latach wahała się rocznie od 170 do 250 chłopców. Większość z nich wywodziła się ze stanu szlacheckiego, głównie z terenu województwa sandomierskiego. W różnego rodzaju wykazach napotykamy na takie znane na KielecczyŹnie nazwiska jak m.in.: popielowie, Oyrzanowscy, Katerlowie, Górniccy, Gosłowscy, Szyszkowscy czy Żeromscy. Podobnie jak i w innych szkołach w tym okresie wiek uczniów był bardzo zróżnicowany. W jednej klasie obok chłopców 7letnich zasiadali młodzieńcy liczący po 20 lat i więcej. Klasy zwłaszcza młodsze były przepełnione. Zdarzało się, że w ławkach klasy początkowej zasiadało ponad 90 uczniów. Niewielu kończyło pełny kurs nauk. Obowiązywało wtedy przekonanie, że tylko ci chłopcy, którzy wybrali karierę duchowną, kończyli wszystkie klasy, dlatego do III klasy dochodziło przeciętnie około 10% rozpoczynających naukę.
W Kielcach nie było konwiktu dla uczniów, stąd zamiejscowi, a tych była przecież większość, wynajmowali kwatery w domach mieszczan. Uczniowie klasy najwyższej osiągający lepsze wyniki w nauce spełniali funkcje korepetytorów, zwanych wówczas dyrektorami. Wobec przepełnienia klas właśnie na dyrektorach spoczywał główny ciężar w procesie przekazywania wiedzy.
Po trzecim rozbiorze Polski, Kielce znalazły się pod panowaniem austriackim. Początkowo władze zaborcze zajęte tworzeniem nowych władz administracyjnych i przejmowaniem gospodarki nie ingerowały w sprawy oświaty. Zgodnie z tradycjami KEN, nadzór nad szkolnictwem sprawował więc nadal Uniwersytet Krakowski. Dopiero w 1801 r. nastąpiły w tej mierze poważniejsze zmiany. Zwierzchność nad szkołami średnimi, zwanymi odtąd gimnazjami, przejęły władze administracji ogólnej. Zreformowano też treść nauczania. Podstawowym przedmiotem stał się język niemiecki, obok niego łacina, greka, historia Austrii, religia i moralność oraz w okrojonym kształcie przedmioty matematyczno-przyrodnicze. Głównym celem szkół miało być wychowanie uczniów w duchu narodowym, przez co rozumiano służbę absolutnej monarchii austriackiej.
Reforma 1801 r. zmieniła też strukturę organizacyjną szkoły kieleckiej. Składała się ona odtąd z 5 klas (3 gramatykalnych i 2 humanistycznych). Szkołą nadal zarządzali i pełnili funkcję nauczycieli księża komuniści. Ze względu na słabą znajomość języka niemieckiego księża ci nie zawsze potrafili sprostać wymaganiom władz. Dlatego pod koniec roku szkolnego 1806/1807 wizytujący gimnazjum w Kielcach hofrat August Gruber, wydał o nim jak najgorszą opinię. Warto wspomnieć, że pracę szkoły utrudniała w tym czasie nadmierna centralizacja zarządzania oświatą, która powodowała, że nawet podręczniki dla uczniów zakupywane były w Krakowie i przesyłane drogą służbową do Kielc.
Niektórzy profesorowie, jak np. ks. Józef Rudziński, ukończyli jako stypendyści Uniwersytet Wiedeński. Pojawili się też nauczyciele pochodzący z odległych od Kielc krain monarchii. Języka niemieckiego od roku 1808 nauczał ks. Paweł Krzyżak urodzony na Spiszu.
Spośród sporej grupy uczniów corocznie w szkole kieleckiej bywało ich "do czterystu" przeważnie synów obywatelskich, niektórzy wybierali karierę duchowną. Do takich absolwentów z tego okresu należeli m.in. Jerzy Bogusławski póŹniejszy nauczyciel w Lublinie, Piotr Przyrowski, Piotr Gawroński w przyszłości nauczyciel w Kielcach i jego kolega Antoni Walczyński, który po latach uzyskał doktorat prawa kanonicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Wybuch wojny austriacko-francuskiej, w której po stronie Napoleona brało również udział Księstwo Warszawskie, przerwał na przeszło rok działalność szkoły. Wojsko polskie wkroczyło do Kielc w lipcu 1809 r. Budynek szkoły przeznaczono na koszary. Z tego względu w roku szkolnym 18091810 nauki nie było, tym bardziej, że w grudniu 1809 r. na skutek nieostrożności użytkowników budynek szkolny spłonął. Zniszczeniu uległa znaczna część sal wykładowych oraz wspólna dla seminarium i szkoły biblioteka wraz z dokumentami archiwalnymi. Przepisy obowiązujące w Księstwie spowodowały, że chwilowo nie funkcjonująca placówka oświatowa w Kielcach zaliczona została do grona szkół wydziałowych. Rozpoczęła ona pracę dopiero w roku szkolnym 1810/1811. Szkoła wydziałowa miała trzy klasy, a także dodatkowo klasę początkową.
Treści programowe w szkołach średnich Księstwa Warszawskiego były dobrane właściwie. Zachowano równowagę między przedmiotami humanistycznymi i matematyczno-przyrodniczymi. Po raz pierwszy wprowadzono język polski jako osobny przedmiot, a także historię Polski. Centralne władze oświatowe zadbały o przygotowanie i wydanie nowych podręczników opracowanych według najnowszych osiągnięć nauki.
Wśród uczniów szkoły kieleckiej z tego okresu, mimo że nadal tylko niewielka ich grupka dochodziła do klasy najwyższej, napotykamy na wybitne postacie zasłużone dla kultury polskiej. Wspomnieć należy choćby o Augustynie Frąckiewiczu, późniejszym nauczycielu szkół średnich w Kielcach, a następnie profesorze Uniwersytetu Warszawskiego, czołowym matematyku polskim w XIX wieku, czy Piotrze Ściegiennym, który rozpoczął edukację w Kielcach w 1813 r., a w latach czterdziestych był przywódcą spisku chłopskiego w Królestwie Polskim.
Uczniowie wywodzili się głównie z rodzin szlacheckich (około 53%), liczni byli też przedstawiciele mieszczaństwa (35%), trafiali się nawet synowie chłopscy (około 5%), pochodzenia reszty uczniów nie dało się ustalić. Roczna opłata za naukę wynosiła 18 zł, ale ubogich uczniów z niej zwalniano. Pieniądze uzyskiwane tą drogą, władze szkoły przeznaczały na wyposażenie pracowni przedmiotowych i biblioteki.
Poziom nauczania w szkole wydziałowej w Kielcach nie był w porównaniu z innymi tego rodzaju placówkami zbyt wysoki, gdyż księża komuniści nie byli odpowiednio przygotowani do zawodu nauczycielskiego, podobna sytuacja była także w sąsiadującym ze szkołą seminarium duchownym prowadzonym przez ten sam instytut. Dlatego też po utworzeniu Królestwa Polskiego i przeniesieniu do Kielc urzędów województwa krakowskiego, Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (dalej: KR WRiOP) tworząc nową sieć szkół, średnich ulokowała w Kielcach w 1816 r. Szkołę Departamentową. Stąd dotychczasowa szkoła wydziałowa księży komunistów sprowadzona została do rangi szkoły podwydziałowej o dwóch klasach i działała aż do czasu likwidacji w roku 1819. Nowa szkoła Departamentowa przejęła po szkole podwydziałowej budynek, uczniów i zbiory. Tak zakończył się pierwszy etap dziejów najstarszej kieleckiej szkoły średniej.
Szkoły rządowe 1816-1840
Szkoła Wojewódzka (Departamentowa) 1816-1832,
Gimnazjum Gubernialne 1833-1840
Szkoła Departamentowa zwana od 1819 r. Wojewódzką w Kielcach pierwsza w pełni państwowa szkoła średnia powołana została do życia w roku 1816. Były to czasy, gdy władze oświatowe Królestwa Polskiego reprezentowały kierunek liberalno-demokratyczny. Pracami KR WRiOP kierował wówczas Stanisław Kostka Potocki, człowiek światły, dbający o swobodny i wszechstronny rozwój szkolnictwa. Jednym z jego najbliższych współpracowników był Stanisław Staszic.
Szkoła Departamentowa (Wojewódzka) w Kielcach była jedną z dwunastu działających w Królestwie Polskim pełnych szkół średnich uprawniających do wstępu na uniwersytet. Początkowo, ze względu na istniejącą jeszcze w latach 18161819 szkołę podwydziałową księży komunistów i z powodu braku uczniów do klas wyższych, nie posiadała ona wszystkich oddziałów. Instrukcja KR WRiOP z 20 sierpnia 1816 r. zobowiązywała kierownika nowej placówki oświatowej ks. Andrzeja Polejowskiego do utworzenia na razie tylko III i IV klasy. Liczba klas wzrastała stopniowo. Po likwidacji szkoły podwydziałowej przejęto po niej dwie pierwsze klasy. W roku szkolnym 1817/1818 przybyła klasa V, a najwyższa klasa VI utworzona została w roku 1819/1820. Zgodnie z przepisami klasa VI posiadała dwuletni program nauczania (głównie dla tych, którzy mieli zamiar podjąć studia na uniwersytecie), dlatego pierwsi absolwenci z dyplomami egzaminu maturalnego opuścili szkołę w 1821 r.
Pierwsze lata pracy szkoły należały do trudnych. Brakowało dostatecznej liczby nauczycieli, odpowiednich pomieszczeń (budynek szkoły nie został jeszcze odbudowany po pożarach w czasach Księstwa Warszawskiego), a także podręczników, biblioteki i innych pomocy szkolnych. Dzięki energii ks. A. Polejowskiego, a także wydatnego wsparcia ze strony władz oświatowych Królestwa Polskiego, szkoła kielecka stopniowo nabierała cech niezbędnych dla tego rodzaju placówki.
Realizowany w szkole program nauczania obok przedmiotów humanistycznych, takich jak: religia, język polski, łaciński, francuski, niemiecki, grecki, historia powszechna i Polski, przewidywał także lekcje matematyki fizyki, chemii, historii naturalnej (tak nazywano wówczas nauki przyrodnicze) j ge0grafii. Uczono także rysunków i kaligrafii. Stosowano różnorodne metody nauczania, m.in. uczniowie odbywali zajęcia praktyczne polegające na zdobywaniu umiejętności dokonywania pomiarów powierzchni gruntów (ćwiczenia takie odbywano w ramach geometrii i trygonometrii w podkieleckich wsiach), a także, jak o tym świadczy sprawozdanie z działalności szkoły w 1820 r., na lekcjach fizyki dokonywano doświadczeń na "machinie elektrycznej", butelce lejdejskiej itd. Przykłady te dowodzą, że program nauczania szkół wojewódzkich korespondował z najnowszymi osiągnięciami nauki europejskiej.
Jak głosiły instrukcje programowe, nauka miała dawać uczniom odpowiedni zasób wiadomości oraz kształtować takie cechy osobowości, jak rozsądek, logiczne myślenie i rozum.
Po początkowych kłopotach ze znalezieniem odpowiednich nauczycieli, około 1820 r. skompletowano zespół pedagogów. Przez Szkołę Wojewódzką przewinęło się ich aż 45. W ciągu roku nauczało przeważnie od 11 do 15 osób. Przeszło połowa nauczycieli posiadała pełne wykształcenie uniwersyteckie. Większość legitymowała się dyplomami Uniwersytetu Warszawskiego, a kilku pedagogów przybyło do Kielc prosto po ukończeniu studiów zagranicznych. Byli to: Adrian Krzyżanowski, Wincenty Karczewski, Marek A. Pawłowicz i Łukasz Koncewicz. Trzej pierwsi przebywali w Paryżu, a M. A. Pawłowicz dodatkowo jeszcze we Freibergu. Dalszych kilku nauczycieli kieleckich oczekiwało na stypendia zagraniczne, należeli do nich: Augustyn Frączkiewicz, Florian Zublewicz, Jan Koncewicz i Andrzej Kucharski. Nic też dziwnego, że przed wieloma z nich otwierały się kariery uniwersyteckie. A. Frączkiewicz, A. Krzyżanowski i M. A. Pawłowicz po uzyskaniu doktoratów objęli katedry w Uniwersytecie Warszawskim, a ks. Jan Stanisław Przybylski w Uniwersytecie Jagiellońskim. Dwaj inni nauczyciele J. Koncewicz i F. Zublewicz podjęli prace w Instytucie Politechnicznym.
Pisząc o tym, że tak wielu wybitnych nauczycieli zatrudnionych było w Szkole Wojewódzkiej, pamiętać jednak należy, że ich pobyt w Kielcach ograniczał się z reguły do jednego lub dwu lat i choć był tak krótki, pobudzająco wpływał na życie intelektualne miasta. Ucząc w Szkole Wojewódzkiej nie rezygnowali oni, a także i inni nauczyciele, z pracy naukowej. Warto wymienić, że W. Karczewski przygotował i wydał w Kielcach dwa podręczniki Początki arytmetyki oraz Początki geometrii, nauczyciel Franciszek Makólski opublikował rozprawę z zakresu geologii, natomiast A. Krzyżanowski, Andrzej Radwański, Wincenty Bieliński, Tomasz Kiniorski i Karol Beithel prezentowali swe krótsze rozprawy w corocznie drukowanych sprawozdaniach szkoły.
Niewiele można powiedzieć o stosunku nauczycieli do sytuacji politycznej w Królestwie. Niektórzy z nich swą postawą zapewne budzili zaniepokojenie władz. Kajetana Kopyckiego nawet aresztowano z rozkazu Wielkiego Księcia Konstantego. Represje dotknęły także innego nauczyciela, Tomasza Ujazdowskiego, znanego działacza i badacza regionalnego, wydawcę "Pamiętnika Sandomierskiego".
Pod względem liczby uczniów szkołę kielecką można zaliczyć do typowych placówek w Królestwie Polskim. Przeciętnie liczba uczniów w roku szkolnym wynosiła od 350 do 400. Klasy były dość liczne, czasem nawet siedemdziesięcioosobowe. Zwykle najwięcej uczniów było w klasach II, III, IV. Do klasy VI dochodził już tylko niewielki procent uczniów. Dlatego w ciągu 10 lat patent maturalny w Kielcach uzyskało tylko około 350 absolwentów.
W początkowych latach istnienia Szkoły Wojewódzkiej, gdy w Królestwie dominowały jeszcze tendencje liberalno-demokratyczne, pod względem pochodzenia społecznego przeważali uczniowie wywodzący się ze środowiska mieszczańskiego (33%), potem szlacheckiego (26%) i urzędniczego (20%). Warto odnotować, że prawie 7% stanowili wówczas synowie chłopscy. Pod koniec lat dwudziestych proporcje te uległy zmianie na korzyść dzieci szlacheckich. Większość uczniów zamiejscowych z braku konwiktu w Kielcach, wynajmowała prywatne kwatery. Jak wcześniej, wśród uczniów występowała duża rozpiętość wieku. Na przykład w 1822 roku w klasie II zasiadali obok siebie uczniowie 10 i 23 letni.
Wobec uczniów łamiących regulamin stosowano kary fizyczne. Zarówno w szkole, jak i poza jej murami wychowankowie musieli chodzić w mundurach. Były to uniformy koloru niebieskiego z białymi obwódkami na kołnierzykach i mankietach.
Od wejścia w życie przepisów ułożonych przez tzw. Komitet Nowosilcowa, czyli po roku 1824, wprowadzono specjalny system policyjnego nadzoru nad uczniami. W każdym województwie zatrudniono kuratora szkół, którego zadaniem było czuwanie nad politycznymi i moralnymi postawami młodzieży. Od stycznia 1825 r. obowiązywał przepis, że bez zgody kuratora i księdza prefekta (nauczyciela religii i moralności) żaden z uczniów klasy wyższej nie mógł być promowany.
Wielu wychowanków szkoły z tego okresu zasłużyło się dla kultury narodowej i w życiu społeczno-politycznym. Oto najwybitniejsi: Piotr Sciegienny znany bojownik o wolność i sprawiedliwość społeczną, Stanisław Ropelewski krytyk i literat, Ludwik Królikowski filozof, twórca teorii społeczno-religijnych, Stanisław Malinowski działacz polityczny i pedagog działający na emigracji, Karol Tełiga teolog, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Blisko stu absolwentów Szkoły Wojewódzkiej w Kielcach podjęło studia na Uniwersytecie Warszawskim, przeważnie na wydziałach prawa i administracji oraz lekarskim, wielu też studiowało, mimo istniejących od 1821 r. zakazów, na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Tak pomyślny okres w dziejach szkoły przerwały wydarzenia powstania listopadowego. Starsi uczniowie przywitali wybuch powstania w sposób entuzjastyczny. Niewątpliwie duży wpływ na postawę ideową wychowanków mieli nauczyciele Stanisław Borzęcki i Tomasz Wagner, obaj będący członkami kieleckiej filii Towarzystwa Patriotycznego. Część grona pedagogicznego na czele z rektorem ks. A. Polejowskim odnosiła się do powstania niechętnie. Mimo to aż 56 uczniów klas starszych zaciągnęło się w szeregi Pułku Krakusów, który był formowany w Kielcach. Jeden z nich, uczeń klasy VI Henryk Nowowieyski poległ w bitwie pod Iganiami.
Szkoła, zwłaszcza w początkach powstania, była miejscem manifestacji patriotycznych. Na lekcjach czytano gazety z najświeższymi doniesieniami, uroczyście przeniesiono orła polskiego z tzw. gmachu Leonarda i umieszczono go na budynku szkoły. Mimo tych wydarzeń rok szkolny 1830/1831 trwał zgodnie z przepisami do trzeciej dekady lipca.
Upadek powstania i wkroczenie wojsk rosyjskich spowodowały opóŹnienie rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Lekcje wznowiono dopiero w grudniu 1831 r. i to tylko dla uczniów czterech niższych klas, gdyż najstarsze klasy we wszystkich szkołach wojewódzkich w Królestwie Polskim zostały zamknięte. Przeciw aktywnym w czasie powstania nauczycielom S. Borzęckiemu i T. Wagnerowi wszczęto śledztwo, w którego wyniku obaj przestali uczyć w Kielcach.
Koniec roku szkolnego 1831/1832 przyniósł roczną przerwę w działalności szkół wszystkich typów w Królestwie Polskim. Władze polityczne i oświatowe motywowały tę przerwę pracami nad nowym systemem funkcjonowania szkolnictwa. W rezultacie tych prac w jesieni 1833 r. otwarto w Kielcach ośmioklasowe Gimnazjum Wojewódzkie (od 1837 r. zwane Gubernialnym). Program nauczania w gimnazjach dość znacznie różnił się od programu szkół wojewódzkich. Było to spowodowane pierwszymi w historii szkolnictwa Królestwa Polskiego próbami jego rusyfikacji, a także koniecznością wprowadzenia nowych przedmiotów w związku z zamknięciem w Warszawie szkół wyższych uniwersytetu Oraz Instytutu Politechnicznego.
Trzy najwyższe klasy gimnazjum dzieliły się na oddziały: filologiczny i techniczny. W Kielcach zdecydowana większość uczniów wybierała dział techniczny, zapewne z powodu bliskości zakładów górniczych i hutniczych Staropolskiego Okręgu Przemysłowego.
W klasach młodszych do piątej włącznie uczono religii i moralności, języków polskiego, łacińskiego i rosyjskiego, geografii z historią, arytmetyki, geometrii oraz kaligrafii i rysunków. W oddziałach filologicznych (klasy VIVIII) nauczano ponadto języków greckiego, francuskiego lub niemieckiego, historii i statystyki, rozszerzano także wiadomości z języków łacińskiego, rosyjskiego i polskiego w połączeniu z logiką. Uczniowie z oddziału technicznego mieli następujące dodatkowe przedmioty: historia naturalna z technologią, gospodarstwo wiejskie ze statystyką i prawodawstwo.
Pod koniec lat trzydziestych znacznie powiększono tygodniową liczbę godzin języka rosyjskiego kosztem lekcji języka polskiego, a ponadto ukazały się zalecenia, aby historię, geografię Rosji, statystykę i historię powszechną wykładać po rosyjsku. Wykład z zakresu prawodawstwa rozciągnięto także na oddział filologiczny.
Obowiązujące wówczas programy nauczania świadczyły, że władze oświatowe zdecydowanie chciały zerwać z liberalno-demokratycznymi tradycjami szkoły średniej sprzed powstania. Wycofano większość obowiązujących dotąd podręczników, a ponieważ brakowało nowych, nauczyciele byli zmuszeni zastępować je dyktowaniem wykładów.
Kadra nauczycielska dotknięta represjami popowstaniowymi nie miała w swym składzie już tak wielu wybitnych indywidualności. Gimnazjum kieleckim w latach 18331835 kierował Kajetan Kwiatkowski (17691852), historyk, publicysta i bibliofil, wybitny znawca epoki króla Władysława IV, ale już wówczas człowiek stary, "dosługujący" w Kielcach emerytury. Należy także pamiętać, że zgodnie z przepisami dyrektor gimnazjum musiał także sprawować nadzór nad szkółkami elementarnymi w dwóch najbliższych obwodach i w związku z tymi funkcjami administracyjnymi był zwolniony od prowadzenia zajęć dydaktycznych.
Następcą K. Kwiatkowskiego został Jan Zagórski, były pułkownik wojsk polskich i rosyjskich. Ta nieco zaskakująca nominacja nie była wówczas w Królestwie Polskim wyjątkowa. Oficerów oddelegowano również na dyrektorów gimnazjum w Radomiu, Lublinie, Łukowie, Łomży i Warszawie. Niektórzy z nich byli rodowitymi Rosjanami. Mieli oni za zadanie zaprowadzenie "ładu" w szkołach i wzmożenie rusyfikacji. Zastępcą J. Zagórskiego był inspektor Jan Krzywicki, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, który "wysłużył" sobie to stanowisko gorliwie pracując przy ekspediowaniu do Petersburga łupów wojennych zbiorów warszawskich bibliotek naukowych.
Wśród nauczycieli poziomem naukowym i dydaktycznym wyróżniali się: znany nam już J. Koncewicz, Stanisław Szauman absolwent Uniwersytetu Wileńskiego, Karol Beithel póŹniejszy dyrektor gimnazjum w piotrkowie, Konstanty Rewoliński pracujący wówczas nad podręcznikami do gramatyki języka polskiego, które ukazały się drukiem w latach czterdziestych. Ciekawą i wybitną postacią był dr Jan Kłodziński, przedstawiciel kieleckiej palestry wykładający w ramach godzin zleconych prawodawstwo. Na podstawie tych wykładów wydał w Warszawie, już po opuszczeniu Kielc w 1842 r., Encyklopedię i metodologię wiadomości prawnych, dzieło wartościowe, choć przez współczesnych dość ostro krytykowane.
W gimnazjum kieleckim pojawili się także pierwsi nauczyciele Rosjanie. Przez szkołę przewinęło się ich sześciu, wszyscy o dość niskich kwalifikacjach naukowych i pedagogicznych żaden nie posiadał ukończonych studiów uniwersyteckich, a niektórzy, np. Ignacy Janowski, nie mieli nawet ukończonej szkoły średniej.
Osłabła intensywność i jakość prac naukowych nauczycieli. Publikowane lub wygłaszane przez nich na zakończenie roku szkolnego referaty stały na znacznie niższym poziomie niż w okresie poprzednim.
Liczba uczniów w gimnazjum w Kielcach była niezbyt duża i wynosiła od 230 do 350 rocznie. Pod względem pochodzenia społecznego przeważali synowie urzędników i szlachty (według danych z 1839 r. stanowili oni 70% ogółu), mniej było dzieci mieszczan (18%) i chłopów (12%). Spadek liczby uczniów pochodzenia mieszczańskiego tłumaczyć należy rezultatem zabiegów władz zaborczych mających na celu stworzenie z tego typu szkół instytucji przeznaczonych wyłącznie dla warstw uprzywilejowanych. Synów urzędników państwowych zwalniano z opłat za naukę.
Struktura systemu szkolnego zamykała przed młodzieżą z Królestwa Polskiego drogę do dalszego kształcenia. Tylko nieliczni absolwenci gimnazjum kieleckiego podejmowali naukę w pomaturalnych zakładach naukowych: Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego w Marymoncie, na dwuletnich Kursach Prawa przy Gimnazjum Gubernialnym w Warszawie, czy wreszcie na Kursach Dodatkowych Pedagogicznych w Warszawie. Wielu uczniów wybierało karierę duchowną, kilku z nich doszło do wysokich godności kościelnych: Kazimierz Wnorowski został pod koniec życia biskupem lubelskim, Tomasz Kuliński biskupem kieleckim, a Walenty Witkowski, znany regionalista i zbieracz pamiątek narodowych był kanonikiem.
Życie codzienne uczniów normowały bardzo surowe, wydane w 1834 roku, przepisy o karności szkolnej. Głównym środkiem wychowawczym miały być kary, w tym chłosta. Intencją władz zaborczych było także °graniczenie wpływu rodziców na proces wychowania, ponieważ uważano, że atmosfera domu rodzinnego wpłynęła m. in. na tak masowy udział Uczniów w powstaniu listopadowym.
Kary przewidziane przepisami były przez kierownictwo gimnazjum kieleckiego z całą gorliwością stosowane. Obok pospolitych wykroczeń wieku chłopięcego i młodzieńczego bitek, wagarów, ucieczek z lekcji, papierosów, gry w karty, a nawet picia alkoholu, pojawiały się też wykroczenia o charakterze politycznym. Uczniowie potajemnie czytywali zabronione książki Adama Mickiewicza, Felicite Lamennais'a, L'historie du Jacobinisme, przepisywane ręcznie wiersze, m.in. Gustawa Ehrenberga. Ponadto pod wpływem krajowych i emigracyjnych organizacji niepodległościowo-rewolucyjnych tworzyli konspiracyjne kółka.
Pierwsze takie kółko powstało pod wpływem emisariuszy Stowarzyszenia Ludu Polskiego przybyłych z Krakowa w roku 1836/1837. Należało do niego kilkunastu uczniów klas najstarszych, a kierowali nim m.in. Atanazy Haenel i Antoni Mikułowski. Ten ostatni chciał w 1838 r. uciekać za granicę, ale został zatrzymany, a władze szkoły sprawę zatuszowały. Rok póŹniej, gdy członkowie pierwszego kółka ukończyli już szkołę, powstał nowy spisek, tym razem założony przez uczniów klas młodszych, głównie III i IV. Nie posiadali oni chyba zbyt ścisłych związków ze Stowarzyszeniem Ludu Polskiego, a pobudek ich czynów należało szukać raczej w lekturze awanturniczych książek o Rinaldo Rinaldinim. Dwaj z nich Aleksander Bełkowski, syn zamożnego aptekarza z Kielc i Konstanty Drotkiewicz w początkach lutego 1839 r. podjęli próbę ucieczki za granicę, ale w drodze zostali schwytani. Wdrożone śledztwo początkowo prowadzone w gimnazjum, potem przejęte przez władze policyjnowojskowe doprowadziło do załamania psychicznego młodych konspiratorów. Szczególnie obszerne zeznanie złożył jeden z organizatorów kółka, Adam Kłossowski. Spowodowało to dalsze aresztowania. Władze wykryły wówczas także działalność poprzedniej organizacji. Ostateczny wyrok (póŹniej złagodzony) skazywał kilkunastu, przeważnie nieletnich spiskowców, na zesłanie na Sybir lub pobyt w twierdzy. Kilku z nich pozostawało na zesłaniu do końca lat pięćdziesiątych. O wszystkich szczegółach śledztwa informowany był namiestnik I. Paskiewicz i osobiście car Mikołaj I.
Powiązania gimnazjum w Kielcach z ruchem spiskowym w Krakowie i łatwość takich kontaktów skłoniły władze carskie do drastycznych decyzji. Z końcem roku szkolnego 1839/1840 Gimnazjum Gubernialne w Kielcach zostało zamknięte, a pozostałe po nim fundusze, sprzęty i pomoce naukowe przekazano innym placówkom oświatowym. W ten sposób z pobudek politycznych Kielce zostały pozbawione na cztery lata szkoły średniej.
Lata narodowych zrywów i nadziei 1845-1872
Szkoła Wyższa Realna 1845-1862
Gimnazjum Klasyczne 1862-1872
Likwidacja Gimnazjum Gubernialnego w Kielcach w 1840 r. zbiegła się w czasie ze zniesieniem odrębności w dziedzinie oświaty Królestwa Polskiego w stosunku do Cesarstwa Rosyjskiego. Także od tego roku zaczęła obowiązywać nowa ustawa dla wszystkich typów szkół.
Fundusze budżetowe gimnazjum przeznaczono "na rozwinięcie Gimnazjum Realnego w Warszawie". Nauczycieli przeniesiono do innych szkół średnich, część pomocy naukowych i bibliotekę przekazano Szkole Powiatowej w Pińczowie. Do budynku szkolnego przekwaterowano różne urzędy.
Korzystając z braku w Kielcach państwowej szkoły średniej, przybysz z zaboru pruskiego Fryderyk de Lippa założył w 1841 r. prywatną czteroklasową szkołę dla chłopców. Nie cieszyła się ona zbytnią popularnością, bo liczba uczniów nie przekraczała nigdy 50 osób. Szkoła ta istniała do 1849 r., po czym jej właściciel przeniósł się do Częstochowy.
Brak pełnej rządowej szkoły średniej w Kielcach był szczególnie uciążliwy dla mieszkańców miasta zważywszy, że w guberni kieleckiej istniała" jedynie Szkoła Powiatowa o czterech klasach (a więc niepełna średnia) w Pińczowie. Dlatego już od 1842 r. kielczanie wnosili petycje do cara o reaktywowanie szkoły. Jednak wszystkie te prośby zyskiwały negatywne opinie odpowiedzialnych urzędników rosyjskich. Dopiero gdy w Jo43 r. posłużono się argumentem, że szlachta z południowej części guberni zmuszona jest posyłać swych synów na naukę do Wolnego Miasta hakowa, co mogło przecież ułatwiać nielegalne kontakty natury politycznej z zagranicą, car w listopadzie tego roku wyraził zgodę na przeniesienie do Kielc szkoły z Pińczowa. Decyzje wykonawcze w tej sprawie wydał kurator Okręgu Naukowego Warszawskiego Mikołaj Okuniew i od ^°ku szkolnego 1844/1845 rozpoczęły się w Kielcach zajęcia lekcyjne, przypomnieć, że l stycznia 1845 r. gubernia kielecka przestała istnieć po połączeniu z radomską, a urząd gubernatora usytuowano w Radomiu.
Szkoła Powiatowa w Kielcach miała, podobnie jak inne placówki tego typu, charakter szkoły neohumanistycznej, a w jej planie godzin występowała przewaga przedmiotów filologicznych. Mimo, że władze oświatowe w Rosji uznawały wyższość tego typu szkół nad realnymi, to jednak ze względów politycznych w Królestwie Polskim preferowano te ostatnie, bowiem ich ukończenie nie dawało prawa wstępu na uniwersytety. Zmniejszenie liczby gimnazjów i rozbudowa szkolnictwa realnego ograniczały parcie młodzieży polskiej na rosyjskie uniwersytety. Właśnie dlatego z Ministerstwa Oświaty w Petersburgu wyszedł projekt, by w Królestwie niektóre szkoły filologiczne zamienić na realne. Plan ten w lipcu 1845 r. ostatecznie zatwierdził bawiący wówczas w Warszawie minister Sergiusz Uwarow i w nowym roku szkolnym 1845/1846 otwarto Szkoły Wyższe Realne w Kaliszu i Kielcach.
Utworzone pospiesznie szkoły miały stosunkowo niedoskonały program nauczania, który realizowano w ciągu sześciu lat w sześciu klasach. W klasach niższych (I do IV) zajęcia były takie same, jak w szkołach powiatowych. Dopiero dwie najstarsze klasy miały charakter zawodowy. Wykładano w nich oprócz przedmiotów ogólnokształcących (z przewagą przedmiotów matematycznoprzyrodniczych) także mineralogię, mechanikę ogólną i nauki technologiczno-górnicze. Dużo godzin przeznaczono na nauczanie języka rosyjskiego (26 godzin tygodniowo w sześciu klasach), a niewiele na język polski (16 godzin). Program nie przewidywał osobnych lekcji historii Polski, ponadto sporą część przedmiotów, w tym także i matematycznoprzyrodniczych, zgodnie z zaleceniami władz oświatowych, wykładano po rosyjsku. Treści przekazywane na lekcjach różnych przedmiotów nie były ze sobą skorelowane, nauczano ponadto z przestarzałych, obcojęzycznych podręczników.
Nauczyciele szkoły kieleckiej kilkakrotnie przesyłali obszerne memoriały do władz oświatowych proponując poważne zmiany programu i systemu nauczania. Jednak wszystkie te uwagi, mimo że bardzo logiczne i rzetelnie uzasadnione, pozostawały bez echa.
Absolwenci szkoły kieleckiej, zgodnie z jej przeznaczeniem, mieli podejmować pracę głównie w górnictwie. Naukę mogli kontynuować jedynie po złożeniu egzaminu wstępnego na Oddziale Architektury Szkoły Sztuk Pięknych (uczelnia półwyższa), a od roku 1856/1857 także w Akademii Medyko-Chirurgicznej, pod warunkiem ukończenia w szkole nadobowiązkowego kursu języka łacińskiego. W roku 1856/1857 aż 50% uczniów podjęło naukę łaciny, ale stopniowo zapał w tym kierunku malał i w roku 1860/1861 już tylko 30% uczniów chodziło na te dodatkowe lekcje.
Mimo programowych niedoskonałości i braków perspektyw kontynuowania nauki na wyższych uczelniach, Szkoła Wyższa Realna w Kielcach cieszyła się sporą popularnością. Klasy były zwykle przepełnione, uczyło się nawet do stu chłopców w klasach niższych, dlatego często tworzono oddziały równoległe.
Surowe zasady wychowawcze i brak innych możliwości w zakresie kształcenia powodowały, że szkoła cieszyła się na ogół dobrą opinią wśród rodziców. Zachęcające były także opłaty za naukę, niższe o połowę niż w gimnazjach ogólnokształcących. Najlepsi uczniowie mogli też (począwszy od 1857 r.) uzyskiwać stypendia po 100 i 150 rubli rocznie. Ze stypendiów korzystało rocznie około dziesięciu uczniów. Ponadto od 1851 r. kilku uczniów, synów urzędników państwowych, było zwalnianych od opłat szkolnych. Dzięki sprawnemu kierownictwu i dokładnemu spełnianiu swych obowiązków przez grono pedagogiczne, szkoła kielecka uzyskiwała zwykle bardzo dobre oceny wizytatorów. Corocznie w latach 18511860 wymieniana była w sprawozdaniach kuratora jako jedna z najlepszych szkół średnich w Królestwie Polskim (wśród blisko 50 ocenianych placówek tego typu). Można sobie tylko postawić pytanie, czy ocena ta była adekwatna do jej rzeczywistego wysokiego poziomu, czy też spowodowana była tym, że w Kielcach gorliwie wypełniano wszystkie zalecenia zaborczych władz oświatowych.
Z zachowanych wspomnień uczniów, które też należy traktować z dużą ostrożnością, jako subiektywnych wynika, że nauczano w sposób poglądowy organizując wycieczki do okolicznych kopalń i hut, a na lekcjach wykładając w oparciu o zgromadzone w szkole liczne pomoce naukowe oraz bogaty księgozbiór biblioteki szkolnej. Spotykamy także i inne wspomnienia, które przedstawiały krytycznie metody dydaktyczne stosowane w szkole. Według nich nauczyciele "dawali po karku", bili linią po "łapach", a niektórzy, tacy jak na przykład ceniony skądinąd bibliofil Rajmund Duchnowski, "ani powagą, ani zdolnościami się nie wyróżniali".
Najciekawszy obraz szkoły z tego okresu pozostawił jej uczeń Adolf Dygasiński (18511854, 18581860), który w opublikowanym póŹniej szkicu pt. W Kielcach opisał panujące w niej stosunki. Nadal obowiązywały uczniów niezwykle surowe przepisy dyscyplinarne z 1834 r. Nawet za drobne przewinienie byli oni skazywani na pobyt w "kozie" lub karę chłosty. Jednak kary te nie były w stanie odwieść uczniów od wybryków powodowanych młodzieńczą fantazją, w tym dokonywanych także z pobudek patriotycznych. Wśród 181 uczniów szkół średnich Królestwa Polskiego, którzy w czasie Wiosny Ludów uciekli za granicę do wojska, było ośmiu uczniów szkoły kieleckiej.
Szkołą zarządzał inspektor, mający zastępcę w osobie pomocnika inspektora. Poszczególnych przedmiotów nauczało kilkunastu nauczycieli. Ogółem przez 17 lat istnienia Szkoły Wyższej Realnej w Kielcach przewinęło się przez nią 34 nauczycieli etatowych i kontraktowych. Przeszło połowa z nich wywodziła się ze stanu szlacheckiego, około 1/4 była pochodzenia mieszczańskiego. Spośród 30, których poziom wykształcenia znamy, aż 23 miało ukończone studia uniwersyteckie (w tym kilkunastu w Rosji, głównie w Petersburgu, Moskwie i Charkowie), reszta to absolwenci prawosławnych Akademii Duchownych (z braku chętnych i odpowiednio przygotowanych kandydatów Rosjan do nauczania języka rosyjskiego często zatrudniano niedoszłych popów) lub innych szkół półwyższych.
W okresie międzypowstaniowym nauczyciele znacznie rzadziej zmieniali miejsce pracy niż w latach poprzednich. W Kielcach aż pięciu pracowało przez cały 17okres działalności Szkoły Wyższej Realnej, a dalszych sześciu uczyło tu ponad 10 lat. Praca nauczycieli nie była zbyt wysoko opłacana, większość pedagogów kieleckich musiała się zadowolić pensją około 400500 rubli rocznie. Nic więc dziwnego, że szukali oni dodatkowych zarobków. Niektórzy dorabiali utrzymywaniem stancji, inni ucząc w prywatnych pensjach żeńskich, nierzadko nawet w kilku równocześnie. Do obowiązków służbowych nauczycieli należały także czynności organizacyjno-wychowawcze: kontrolowanie stancji uczniowskich, dyżury na ulicach miasta oraz w kościele w czasie nabożeństw.
Wśród grona pedagogicznego Szkoły Wyższej Realnej w Kielcach trudno doszukać się większych indywidualności. Trzeba jednak odnotować, że dużą sprawnością w zarządzaniu szkołą i doświadczeniem pedagogicznym wyróżniał się w porównaniu z innymi szkołami w Królestwie inspektor (zwany w Kielcach zwyczajowo dyrektorem) Antoni Formiński, który po śmierci Józefa Pilza, w 1848 r. objął kierownictwo szkoły i rządził nią do jej likwidacji. Był wychowankiem szkół pijarskich, a potem Uniwersytetu Warszawskiego. Za wierną służbę kilkakrotnie wyróżniano go odznaczeniami rosyjskimi, posiadał rangę radcy dworu (odpowiadającą randze podpułkownika w wojsku). W pamięci uczniów zapisał się jako człowiek porywczy, często grubiański wobec uczniów i podwładnych, ale uczciwy. Otaczał się ludŹmi ślepo posłusznymi zwierzchnictwu, np. takim był pomocnik inspektora Pallady Filanowicz, łapówkarz nie gardzący alkoholem. Ze względu na postawę pedagogiczną i posiadane wiadomości wśród nauczycieli na wyróżnienie zasługiwali: Hipolit Święcicki absolwent Uniwersytetu Wileńskiego, nauczyciel przedmiotów przyrodniczych, Ignacy Jezierski absolwent Uniwersytetu w Moskwie, nauczyciel języka rosyjskiego, czy Stanisław Szauman wychowanek wszechnicy wileńskiej, dziwak i oryginał, który potrafił nauczyć matematyki najmniej zdolnych uczniów, wpajał także swym podopiecznym uczucia patriotyczne.
Duża liczba chłopców w klasach powodowała, że w ciągu 17 lat istnienia Szkoły Wyższej Realnej uczęszczało do niej ogółem przeszło 1600 uczniów. Jednak pełny kurs 6 klas ukończyło zaledwie 369 osób, czyli niespełna 1/4 rozpoczynających naukę. Tak duży odsiew uczniów był spowodowany kilkoma przyczynami. Najważniejsza z nich to specjalna selekcja, jakiej dokonywały władze szkoły wśród uczniów kończących klasę IV. Poddawano ich egzaminom, które miały dać odpowiedŹ, czy uczeń nadaje się do dwóch najstarszych klas, gdzie wykładano przedmioty specjalistyczne. Ponadto wielu wychowanków szkoły, zwłaszcza spośród synów szlachty, poprzestawało na ukończeniu czterech klas, nie mając potrzeby zdobywania konkretnego fachu w klasach najstarszych.
Wśród uczniów przeważali synowie okolicznego ziemiaństwa, głównie drobnej szlachty i urzędników. Pod względem narodowościowym 95% stanowili uczniowie Polacy; Rosjan i Żydów uczyło się po kilku rocznie.
Nieliczni tylko absolwenci szkoły trafiali do zakładów przemysłowych. Do chlubnych wyjątków w tym względzie należał Alfons Grotowski (18331922), absolwent szkoły w 1850 r., póŹniejszy wybitny inżynier, współtwórca systemu wodociągów miejskich w Warszawie. Znacznie więcej było wybitnych ludzi pióra, na czele z Adołfem Dygasińskim, Albertem Wilczyńskim (18291900), autorem poczytnej w XIX w. powieści Kłopoty starego komendanta osnutej na tle realiów kieleckich, czy znanym dziennikarzem i wydawcą Janem Jeleńskim (18451909). Szkołę kielecką kończył w tym czasie także Roman Plenkiewicz (18331910), wybitny pedagog i historyk literatury, autor dzieła Kształcenie młodzieży, przez kilka lat redaktor naczelny "Przeglądu Pedagogicznego". Uczniem klasy IV w roku szkolnym 1861/1862 był Walery Przyborowski, autor powieści dla młodzieży i historyk. Inny absolwent szkoły kieleckiej, Karol Majewski, odegrał wybitną rolę w czasie powstania styczniowego, od lipca o września 1863 r. stał na czele powstańczego Rządu Narodowego, a jego młodszy kolega Wojciech Biechoński był członkiem Rządu Narodowego. ielu absolwentów wybierało kariery duchownych, wśród nich: Stanisław Podolski, Michał Sławeta, Hipolit Łapinkiewicz i Franciszek Gruszynski, póŹniejsi profesorowie seminarium duchownego w Kielcach.
Ustabilizowane i ściśle wprzęgnięte w rydwan stopniowej rusyfikacji szkoły okresu paskiewiczowskiego po wojnie krymskiej, a zwłaszcza w okresie poprzedzającymi wybuch powstania styczniowego, zostały zastąpione manifestacjami patriotyczno-religijnymi. Już w roku szkolnym 1861 wystąpiły pierwsze objawy wzburzenia w szkole, gdyż wieści o wydarzeniach w Warszawie szybko dotarły do Kielc. Po napadzie żołnierzy rosyjskich na jednego z księży kieleckich w kwietniu 1861 r., zawiązano w mieście Komitet Bezpieczeństwa (członkami jego byli m.in. inspektor A. Formiński i prefekt szkolny ks. Franciszek Brudzyński), który przejął władzę. Usunięto policję, a jej miejsce zajęła tzw. Straż Porządkowa, w której skład wchodzili początkowo także uczniowie starszych klas. Jednak za sprawą inspektora, który był przeciwnikiem radykalnych wystąpień, wydalono niebawem uczniów ze straży. Nie zlikwidowało to wzburzenia i podniecenia wśród młodzieży. W kwietniu 1861 r. nauczyciel R. Duchnowski został w czasie lekcji zaatakowany przez uczniów "różnymi pretensjami i zarzutami", jak potem napisano w protokole Rady Pedagogicznej. Z tego powodu szkołę opuściło trzech uczniów: Jan Libiszewski, Ignacy Kliszewski i Michał Lelievre. Nie przeszkodziło to dalszym wystąpieniom, m.in. uczęszczaniu na nabożeństwa kościelne i śpiewaniu pieśni o charakterze patriotycznym.
Obawiając się dalszych tego rodzaju wystąpień (w innych miastach miały one często większe natężenie), centralne władze szkolne skróciły rok szkolny o dwa tygodnie i zakazały urządzać tradycyjnych uroczystych popisów. W Kielcach przed zakończeniem roku szkolnego, 20 czerwca (3 lipca według kalendarza rosyjskiego) wieczorem, tłum złożony z około 500 osób po krótkim zebraniu w parku koło stawu, udał się pod budynek szkoły, gdzie kamieniami wybito szyby w oknach mieszkania inspektora A. Formińskiego, przy akompaniamencie gwizdów i tzw. kociej muzyki. Zaatakowano także sąsiedni budynek wikariatu, gdzie zdemolowano mieszkanie ks. Szelengiewicza, który dwa dni wcześniej w czasie kazania wzywał do zaprzestania manifestacji patriotycznych.
Nowy rok szkolny 1861/1862, który zaczął się dopiero w styczniu 1862 r., przyniósł dalsze wystąpienia uczniowskie, choć szkoły zostały podporządkowane władzom wojskowym. Naczelnicy wojskowi mogli za najmniejsze wykroczenia polityczno-porządkowe usuwać ze szkół zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Nie bacząc na to uczniowie kieleccy wystąpili ponownie przeciwko znienawidzonemu z racji swego serwilizmu nauczycielowi R. Duchnowskiemu. Został on pobity w jednej z klas i ze względu na stan zdrowia od lutego 1862 r. w szkole już się nie pokazywał. Za wystąpienia młodzieży w marcu tego roku zgromadzenie nauczycielskie zagroziło wydaleniem ze szkoły 12 uczniom, a wśród nich W. Przyborówskiemu.
Po objęciu kierownictwa resortu oświaty w Królestwie Polskim przez Aleksandra Wielopolskiego wprowadzona została nowa polityka, która doprowadziła m.in. do poważnych zmian w programach nauczania W szkole kieleckiej. Już tylko w klasach V i VI realizowany był dotychczas.
sowy program szkoły realnej, młodsze klasy przekształcono na gimnazjum filologiczne. Ponadto zwiększono liczbę godzin przeznaczonych na naukę języka polskiego, ograniczono do 20 liczbę godzin języka rosyjskiego we wszystkich klasach, wprowadzono języki klasyczne łacinę i grecki oraz język francuski. Rok szkolny 1861/1862 został skrócony, podobnie jak poprzedni. Nie odbyło się uroczyste jego zakończenie, rozdano jedynie świadectwa w klasach. Tak zamknięto 17letnią działalność Szkoły Wyższej Realnej w Kielcach.
Ciągłość pracy szkoły kieleckiej nie została jednak przerwana, rozpoczęła bowiem w mieście działalność nowa placówka oświatowa siedmioklasowe Gimnazjum Klasyczne. Pod presją wydarzeń zachodzących na ziemiach polskich, car w maju 1862 r. zatwierdził "Ustawę o wychowaniu publicznym w Królestwie Polskim", której inspiratorem i współautorem był A. Wielopolski. Nowe przepisy tworzyły szkołę o charakterze czysto polskim, przynosiły szeroką demokratyzację i autonomię oświacie. Wielopolski chciał w ten sposób pozyskać rodaków dla swych koncepcji politycznych, a równocześnie poprzez pewne ustępstwa stłumić wrzenie rewolucyjne wśród młodzieży.
Program nauczania wyraŹnie sytuował gimnazja jako szkoły o charakterze klasycznym. W ich programie występowała przewaga języków łacińskiego i greckiego, obszernie wykładano język polski; język rosyjski traktowany był podobnie jak i inne języki nowożytne. Ponadto w programie nauczania znajdowały się: religia z historią świętą, arytmetyka, algebra, geometria zwykła, wykreślna i analityczna, trygonometria, miernictwo i niwelacja, mechanika ogólna, fizyka, geografia, chemia, historia naturalna (w jej skład wchodziły: zoologia, botanika i mineralogia z geologią), historia powszechna i Polski oraz kaligrafia i rysunki. W niedzielę i święta dochodziła jeszcze nauka śpiewu kościelnego.
Zmiana profilu nauczania w szkole kieleckiej pociągnęła za sobą zmianę w składzie nauczycieli. grona pedagogicznego Szkoły Wyższej Realnej pozostało jedynie 7 osób na czele z inspektorem (noszącym w latach 18621864 tytuł rektora gimnazjum) A. Formińskim. Przybyło 8 nowych nauczycieli, a wśród nich Leon Głowacki (filolog, starszy brat Aleksandra czyli Bolesława Prusa), byli to przeważnie ludzie młodzi. Mimo pośpiechu, z jakim kompletowano grono pedagogiczne gimnazjum, już 19 września 1862 r. szkoła była Przygotowana do pracy.
W tym też miesiącu w myśl nowej ustawy ogłoszone zostały zapisy które przebiegały bardzo sprawnie i spokojnie. Do gimnazjum. Przyjęto aż 412 chłopców, mimo że nie otworzona została VII asa z powodu braku odpowiednio przygotowanych kandydatów. Szczególnie liczne (po około 80 osób) były klasy najniższe. Rok szkolny
1862/1863 był wyjątkowy; w czasie jego trwania wybuchło bowiem powstanie styczniowe. Już w listopadzie uczniowie klasy IV demonstracyjnie opuścili lekcje łaciny, za co czterech inspiratorów tego zajścia usunięto ze szkoły.
¬le przygotowane powstanie w województwie krakowskim i niezbyt pomyślny przebieg działań w pierwszych dniach po ogłoszeniu jego wybuchu, spowodował, że w styczniu tylko kilku uczniów opuściło szkołę i znalazło się w oddziałach leśnych. Dopiero w lutym i marcu, gdy nasiliły się działania powstańcze w rejonie Kielc, ucieczki ze szkoły nabrały charakteru masowego. Trudno jest dziś z całą pewnością stwierdzić, ilu uczniów szkoły kieleckiej brało udział w powstaniu. Przed władzami rosyjskimi ukrywało to bowiem kierownictwo szkoły i nauczyciele, wśród których byli przedstawiciele władz powstańczych: wspomniany już L. Głowacki i Edward Plewiński (uczył przedmiotów przyrodniczych), który był powstańczym naczelnikiem miasta Kielc. Każda nieobecność uczniów i nauczycieli w szkole musiała być natychmiast zgłaszana rosyjskiemu naczelnikowi wojennemu. Właśnie z tych zgłoszeń znamy nazwiska 89 uczniów, którzy w okresie od stycznia do grudnia 1863 r. nielegalnie opuścili Kielce. Znaczna ich część trafiła do oddziałów M. Langiewicza, D. Czachowskiego, J. HaukeBosaka i innych. Rejestry sporządzane przez władze szkolne nie były kompletne. Jako przykład posłużyć może osoba A. Głowackiego (B. Prusa), ucznia klasy VI, który nie widniał w wykazach, a skądinąd wiemy, że wczesną wiosną znalazł się w oddziale Kazimierza Błaszczyńskiego "Bończy". W maju powrócił do szkoły, po czym po raz drugi trafił do szeregów powstańczych w sierpniu tego roku. Został wówczas ranny w jednej z potyczek na Podlasiu i wzięty do niewoli. Przykładów tego typu było zapewne znacznie więcej. Spośród uczniów zapisanych do szkoły we wrześniu 1862 r. tylko 126 w czerwcu 1863 r. uzyskało promocje do klasy następnej.
Po upadku powstania styczniowego władze zaborcze przez jakiś czas pozornie starały się zachować przepisy o szkolnictwie z roku 1862, tak korzystne dla ludności polskiej. Jednak już dwa lata póŹniej wydały szereg ustaw ograniczających liczbę gimnazjów polskich poprzez stworzenie szkół średnich dla innych narodowości zamieszkujących Królestwo. Była to oczywista fikcja, gdyż Rosjanie, Niemcy i Litwini stanowili na tych terenach tylko nieznaczny procent ogółu ludności.
Ogłoszona w 1866 r. ustawa przewidywała tworzenie szkół dla różnych narodowości. Gimnazjum kieleckie pozostało jednak szkołą dla ludności polskiej, stąd językiem wykładowym pozostał język ojczysty. Przy okazji zmieniono dotychczas obowiązujący program nauczania. Zmniejszono ilość lekcji języka polskiego i przedmiotów ścisłych, dzięki czemu zwiększyć można było liczbę godzin przeznaczonych na język rosyjski, wprowadzono nowe przedmioty historię i geografię Rosji.
Nowy budżet szkolny przewidywał dość znaczną podwyżkę uposażeń nauczycieli. Kierujący gimnazjum inspektor otrzymywał 1500 rubli rocznie, tyle samo wynosiła pensja nauczycieli języka rosyjskiego. Inni nauczyciele zarabiali od 800 do 1200 rubli. Roczne utrzymanie gimnazjum kieleckiego kosztowało rząd 18 000 rubli, ponadto dochód z opłat uczniowskich wynosił nieco ponad 3 000 (przy 300 uczniach). Było to jednak za mało. Te trudności finansowe spowodowały drakońskie zarządzenie, by ograniczyć liczbę uczniów, w efekcie czego w Kielcach na początku roku szkolnego 1867/1868 skreślono z listy uczniów 44 chłopców.
Kilka miesięcy po wprowadzeniu nowej ustawy ukazał się reskrypt cara, w którym zwrócona została uwaga na sprawy wychowania młodzieży w duchu religijności i wiernopoddańczej służby dla tronu. Idąc dalej drogą rusyfikacji władze oświatowe wprowadziły od roku 1868/1869 nauczanie po rosyjsku wszystkich przedmiotów historycznych i matematycznoprzyrodniczych. Wielu nauczycieli Polaków słabo władających językiem rosyjskim usunięto ze szkoły. Zastępowano ich Rosjanami, których zachęcano do przyjazdu do Królestwa Polskiego (zwanego teraz Krajem Przywiślańskim) różnymi przywilejami: wyższym uposażeniem, wcześniejszą emeryturą, specjalnymi zasiłkami itp.
Gimnazjum kieleckie należało do tych szkół, w których stosunkowo wolno następowała wymiana nauczycieli. Dlatego gdy rosyjski, znany z reakcyjnych poglądów minister oświaty Dymitr Tołstoj, odwiedził w listopadzie 1868 r. szkołę, wyniósł z niej jak najgorsze wrażenie. Wyniki nauczania uznał za niewystarczające, zwłaszcza w zakresie języka rosyjskiego. Konsekwencją tej oceny był fakt, że na koniec roku szkolnego pozostawiono na drugi rok w tej samej klasie aż 153 uczniów, a 62 usunięto ze szkoły za brak odpowiednich postępów. Promowano jedynie 128 uczniów, co stanowiło niewiele ponad 35% wszystkich uczących się. Żaden spośród 21 uczniów ostatniej klasy nie otrzymał matury. Przez następne 15 lat gimnazjum kieleckie corocznie wnikliwie wizytowano i nadal nie było ono pozytywnie oceniane. Można wysunąć stąd wniosek, że rusyfikacja nie przebiegała w nim zgodnie z życzeniami zaborcy. Podobnie przedstawiała się zresztą sytuacja w większości innych szkół tego typu w Królestwie Polskim.
Jednak nie zahamowało to postępów dalszej rusyfikacji. Od roku 1869/1870 wprowadzono wykłady wszystkich przedmiotów w J?zyku rosyjskim, oprócz nauki religii rzymskokatolickiej. Równocześnie
graniczono liczbę godzin przeznaczonych na język polski. Obok zmian w programach nauczania i zestawie podręczników szkolnych, przeobrażeniu uległa także biblioteka szkolna. Od 1868 r. utworzono w niej specjalny dział tzw. bibliotekę uczniowską, złożoną niemal w całości z książek w języku rosyjskim. Pozostałe książki z bogatego księgozbioru szkoły, liczącego wówczas blisko 6,5 tyś. tomów, były dla uczniów niedostępne.
W tak trudnym dla szkolnictwa polskiego okresie nauczało w Kielcach 38 nauczycieli. Większość z nich (27) posiadała wyższe wykształcenie i była pochodzenia szlacheckiego. Początkowo w skład grona wchodzili wyłącznie Polacy, w tym jeden poddany Prus, Robert Kroemer, wychowanek Uniwersytetu Wrocławskiego, sprowadzony do nauczania języków klasycznych. Od 1866 r. zaczęli napływać nauczyciele Rosjanie. Ogółem przybyło ich w tym okresie siedmiu.
Szkołą w tym okresie kierowali inspektorzy: znany nam już A. Formiński (do końca 1865 r.), Karol Witte (18651867) i Wasyl (Bazyli) Makrianowicz (18671873). K. Witte był Polakiem, wychowankiem Liceum Krzemieckiego. Do Kielc trafił dzięki protekcji teścia Józefa Korzeniowskiego, gdyż w czasie powstania styczniowego naraził się władzom i groziło mu zesłanie do Rosji. Po opuszczeniu Kielc wyjechał do Galicji, gdzie zabierał publicznie głos w sprawie reformy miejscowych szkół. Jego następca W. Makrianowicz formalnie był Rosjaninem, ale unitą. Lepiej mówił po polsku niż po rosyjsku. Posiadał bogatą bibliotekę, jednak po przeniesieniu do Kielc sprzedał ją, by się władzom nie narażać, miał bowiem w niej dużo książek w języku polskim. Spośród nauczycieli, obok już wymienionych L. Głowackiego i E. Plewińskiego, na wyróżnienie zasłużyli swą postawą patriotyczną i wiedzą: prefekci ks. Franciszek Brudzyński i ks. Teodor Czerwiński, nauczyciel matematyki i fizyki Gracjan Czarnecki, absolwent (wyróżniony) uniwersytetu w Kijowie, po którego śmierci w 1889 r. młodzież szkolna złożyła manifestacyjnie wieniec z polskim napisem, nauczyciel łaciny i greki R. Kroemer, nauczyciel przedmiotów humanistycznych Edward Szmidel, absolwent uniwersytetu w Moskwie, zastępca inspektora szkoły w latach 18641873, czy wreszcie nauczyciel języka greckiego Adam Maszewski, który w czasie studiów w Szkole Głównej był zamieszany w spiski powstańcze.
Liczba uczniów Gimnazjum Kieleckiego w latach 18621872, ze wspomnianych przyczyn politycznych, ulegała znacznym wahaniom: od niespełna 250 do przeszło 400. Warto podkreślić, że szkoła miała wówczas niezwykle niską sprawność nauczania. W ciągu 10 lat aż czterokrotnie promocje otrzymywała mniej niż połowa uczniów, a mury szkoły opuściło zaledwie 111 maturzystów.
Wśród uczniów zdecydowaną większość stanowili Polacy; w roku szkolnym przyjmowano od kilku do kilkunastu Rosjan i Żydów. Nadal przeważali uczniowie pochodzenia szlacheckiego (2/3), pozostali to chłop' cy pochodzenia mieszczańskiego i nieliczni pochodzenia chłopskiego.
Uczniów utrzymywano w dużej karności. Instrukcja dyscyplinarna z kwietnia 1868 r. wprowadzała kary fizyczne. Już w tym samym miesiącu Rada Pedagogiczna zdecydowała, by wychłostać dwóch uczniów klasy V i VI, za ,>wyPraU)y wieczorne za miasto". Drugi raz karę chłosty zastosowano w 1870 r. wobec uczniów, którzy na ulicy zaczepili kobietę.
Wielu absolwentów i uczniów szkoły z lat 18621872 zasługuje na wspomnienie. Wymieńmy tylko niektórych: Teodora Wierzbickiego, wybitnego historyka, Jana Cieplaka, póŹniejszego arcybiskupa, Władysława Gajkiewicza, znakomitego lekarza i redaktora "Gazety Lekarskiej", Stanisława Sienickiego, redaktora "Gazety Kieleckiej", Floriana Łagowskiego, znanego pedagoga i historyka literatury, czy Eustachego Dobieckiego, ziemianina działacza gospodarczego.
Kończąc opis dziejów gimnazjum kieleckiego w tym przejściowym okresie należy wspomnieć o powiększeniu budynku szkoły o część przylegającą do kościoła św. Trójcy i rozszerzeniu dziedzińca szkolnego o tereny przyległe do ul. Wesołej.
Lata Borowiczów i Radków
Strajk szkolny 1905 r.
Ostatnie lata rusyfikacji 1873-1915.
Męskie Gimnazjum Rządowe 1873-1915
Apogeum rusyfikacji szkolnictwa średniego w Kraju Przywiślańskim przypadło na ostatnie ćwierćwiecze XIX wieku, czyli w czasach obowiązywania ustawy "tołstojowskiej" upodabniającej system szkolny w Królestwie Polskim do istniejącego w imperium rosyjskim. Ustawa obowiązująca na tym terenie od 1873 r. pociągała za sobą poważne zmiany w organizacji gimnazjum kieleckiego i programach nauczania. Nauka przedłużona została do 9 lat, wprowadzono bowiem klasę wstępną, klasę VII uczyniono początkowo dwuletnią, by w roku 1875/1876 przemianować drugoroczną klasę VII na klasę VIII. Politycznym celem tych zabiegów było podporządkowanie uczącej się młodzieży jeszcze przez jeden dodatkowy rok codziennej kontroli zarówno w zakresie nauki, jak i pod względem sposobu życia. Wydłużało to okres izolacji młodzieży męskiej od "szkodliwych" wpływów politycznych zakorzenionych wśród słuchaczy uniwersytetów i innych szkół wyższych.
Według nowej ustawy program nauczania przeznaczał największą liczbę godzin na lekcje języków starożytnych i matematyki. Łącznie lekcje łaciny, greki i matematyki obejmowały tygodniowo aż 122 godziny( w całym ośmioletnim cyklu kształcenia), co stanowiło przeszło połowę wszystkich godzin lekcyjnych. Zdaniem twórców ustawy tak znaczna przewaga przedmiotów wymagających od uczniów ogromnego nakładu sił i czasu na naukę (zwłaszcza nauczania pamięciowego) miała odciągnąć uczniów od uprawiania polityki. Języki starożytne i matematykę zaliczono do tzw. przedmiotów głównych. Kierując się także względami politycznymi i światopoglądowymi okrojono liczbę godzin przeznaczonych na realizowanie programu w zakresie nauk przyrodniczych i historycznych. Mimo, że wprowadzono ponownie logikę i filozofię, to na lekcjach tych przedmiotów była mowa jedynie o poglądach autorów starożytnych. Na język rosyjski przeznaczono pierwotnie 94 godziny tygodniowo (liczba ta z czasem wzrosła do 32 godzin), a na język polski, który w gimnazjach Królestwa był przedmiotem nadobowiązkowym, tylko 24 godzin. Wszystkie lekcje prowadzono oczywiście po rosyjsku, a od 1874 r. obowiązywało dodatkowe zarządzenie o zakazie używania języka polskiego, nawet w rozmowach prywatnych w czasie nrzerw. Posługiwanie się językiem ojczystym dopuszczano jedynie na lekcjach religii rzymskokatolickiej, bowiem nawet zajęcia z języka polskiego musiały być prowadzone w języku urzędowym. Dopiero w 1882 r. liczba godzin języka polskiego wzrosła do 19, co odpowiadało ilości godzin przeznaczonych na lekcje innych języków nowożytnych.
Uczniowie byli przeciążeni nauką, głównie pamięciową. Także miesiące wakacyjne nie były wolne od nauki. Corocznie w latach 1873-1900 uczniowie wszystkich klas musieli przygotowywać pisemne prace wakacyjne z języka rosyjskiego, łaciny, greki i matematyki, a uczniowie wyznania prawosławnego także z religii. Aby zilustrować, jak czasochłonne były to prace, zapoznajmy się z tym, co musieli w czasie wakacji przygotować uczniowie zdający do najstarszej klasy w 1873 r. Z języka rosyjskiego zadano przekład z języka łacińskiego na rosyjski trzech ód Horacego, z łaciny tłumaczenie z rosyjskiego na ten język fragmentów podręcznika Smirnowa oraz nauczyć się tłumaczyć i dokonywać rozbioru etymologicznego urywków mowy Cycerona przeciw Katylinie. Podobne tłumaczenia obowiązywały z języka greckiego. Z algebry i trygonometrii uczniowie musieli rozwiązać dziesięć dość rozbudowanych i trudnych zadań z treścią. W latach następnych ilość prac wakacyjnych nie malała: w roku szkolnym 1874/1875 sam spis tematów dla wszystkich klas gimnazjum kieleckiego zajmował 40 stron rękopisu. Prace wakacyjne zostały zniesione dopiero w 1900 r., gdy władze oświatowe uznały, że nie spełniły one oczekiwań, a wręcz utrudniały odpoczynek uczniów. Aby to stwierdzić, trzeba było przeszło ćwierć wieku!
W okresie obowiązywania ustawy "tołstojowskiej", w szkołach średnich działał niezwykle rozbudowany system różnego rodzaju egzaminów. By przejść z klasy do klasy nie wystarczały pozytywne oceny uzyskiwane w ciągu roku szkolnego, ale trzeba było ponadto zdać w czerwcu egzamin, tzw. promocyjny. Odbywał się on w formie pisemnej (w młodszych klasach) oraz pisemnej i ustnej z przedmiotów głównych i języków nowożytnych w klasach starszych. Dopiero począwszy od 1890 r. nastąpiła
Pniowa liberalizacji przepisów w tej mierze, a od 1903 r. egzaminy te w ogóle zostały zlikwidowane. Niezwykle rygorystycznie traktowane były egzaminy maturalne.
Matury pisemne odbywały się przeważnie w połowie maja i trwały pięć dni. Do egzaminów ustnych dopuszczano tych, którzy uzyskali pozytywne oceny prac pisemnych.
Specyfiką systemu obowiązującego w gimnazjach rosyjskich było to, że prace maturalne ocenione już przez miejscowych pedagogów trafiały w czasie wakacji do weryfikacji dokonywanej zresztą bardzo skrupulatnie przez pracowników naukowych zrusyfikowanego wówczas Uniwersytetu Warszawskiego. Była to dodatkowa kontrola poziomu wiedzy zdających oraz kwalifikacji i etyki nauczycieli. Praktyka wskazywała, że kontrola taka była konieczna. Świadczyć o tym mógł fakt z 1875 r., kiedy to wśród prac maturalnych z gimnazjum kieleckiego, jedna, jak zaznaczył recenzent matematyk doc. Sonin, została "nieodpowiedzialnie" oceniona jako pozytywna (dostateczna), a tymczasem była zdecydowanie niedostateczna. Można by to uznać za przypadek, gdyby nie fakt, że dotyczyło to ucznia o nazwisku Malinin, który był bratem nauczyciela języka rosyjskiego w gimnazjum kieleckim.
Na ogół uczniowie wypadali na maturach nieŹle. Zdarzały się jednak wyjątki. Tak np. w 1880 r. weryfikujący maturę, po dokładniejszej analizie brudnopisów prac uczniów kieleckich, stwierdzili niezgodność ich treści z czystopisami, wobec czego wyciągnęli wniosek, że w czasie matury uczniowie ściągali. Podobnie zbyt liberalnie dyrekcja gimnazjum w Kielcach potraktowała maturę w 1885 r., czego konsekwencją były zalecenia surowszej oceny w roku następnym, czyli w tym, w którym maturę zdawać miał Stefan Żeromski.
Proces nauczania i uczenia się utrudniały częste zmiany obowiązujących podręczników oraz ich bardzo niski poziom. Szczególnie rażącym przykładem w tej mierze mógł być np. podręcznik geografii A. Woronieckiego wydany w Petersburgu w 1888 r., który zawierał aż 900 nowych pojęć, czyli średnio na jednej lekcji przypadały do wprowadzenia 22 pojęcia. Podręcznik A. Fiłonowa do literatury rosyjskiej wymieniał aż 2000 nazwisk. Podobnie książki do historii D. Iłowajskiego "byty poniżej elementarnych wymagań", ale za to przepojone duchem prawosławno-szowinistycznym. Pod względem niskiego poziomu rekord biły wypisy z literatury do języka polskiego P. Dubrowskiego. Mimo licznych krytyk i otwartego przyznania w prasie, że był to "nieszczęśliwy eksperyment", podręcznik ten obowiązywał aż do 1900 r. Stefan Żeromski w swych dziennikach określił tę książkę jako "nieznośną".
Jak już wspomniano, jedynym przedmiotem, którego można było nauczać po polsku, była religia rzymskokatolicka. Jednak żeby zmniejszyć do minimum wpływy na młodzież ze strony księży prefektów, władze oświatowe szykanowały i przedmiot i nauczających. W środowisku kieleckim wywołało oburzenie np. zarządzenie dyrektora gimnazjum, aby wbrew zwyczajowi uczniowie w czasie modlitwy przed lekcjami nie klęczeli a zwyczajem prawosławnych stali. Zalecono też, aby przy polskim wykładzie religii używane były terminy rosyjskie. Innego rodzaju szykaną było odebranie uczniom w czasie lekcji w lutym 1884 r. podręcznika Historii Kościoła ks. A. Wapplera. Uczyniono to pod pretekstem, że nie miał on stosownej aprobaty. Tymczasem używano go już około 10 lat w najstarszych klasach kieleckiego gimnazjum. S. Żeromski tak odnotował to wydarzenie: "miałem doskonałą książkę z dopiskami przepadła".
W omawianym okresie pod względem organizacyjnym gimnazjum kieleckie już niewiele różniło się od współczesnej nam szkoły. Lekcje odbywały się w dni powszednie przed południem bez przerwy obiadowej. Rok szkolny podzielony na kwartały rozpoczynał się we wrześniu, a kończył przed wakacjami w końcu czerwca. Godzina lekcyjna trwała 55 minut, a od 1903 r. 50 minut.
Jak pamiętamy, w końcu lat sześćdziesiątych w Okręgu Naukowym Warszawskim było niewielu Rosjan-nauczycieli gimnazjalnych. Tymczasem rusyfikacja wymagała szybkiej wymiany Polaków na Rosjan. Stanowiło to poważny problem dla władz, bowiem w Cesarstwie nie było odpowiedniej ilości przygotowanych do tego nauczycieli. Początkowo musiano się więc opierać na dotychczasowej kadrze nauczającej złożonej z Polaków. W ośrodkach prowincjonalnych stan taki trwał dłużej, czego przykładem mogły być właśnie Kielce. Najlepiej ilustrują to dane liczbowe: w roku szkolnym 1870/1871 nauczycieli Polaków było 12, Rosjan 4, dziesięć lat póŹniej Polaków 12, Rosjan 5, w roku 1890/1891 Polaków 9, Rosjan 7 i w roku 1900/1901 Polaków już tylko 5, a Rosjan 11.
Często z braku odpowiednich kandydatów nie wszystkie etaty nauczycielskie były obsadzone. Na przykład w latach 1872-1877 brakowało sześciu nauczycieli. Stanowiska te najczęściej powierzano świeżo upieczonym absolwentom szkół wyższych. W 1878 r. od paŹdziernika do grudnia nie było w gimnazjum nauczyciela języków nowożytnych.
Aby zachęcić rodowitych Rosjan do obejmowania posad nauczycielskich w Królestwie, stosowano różne preferencje: skrócono im kwalifikuJ3cy do emerytury czas pracy z 35 do 20 lat, nadto uzyskiwali specjalne dodatki, wyższe pensje oraz zapomogi na wychowanie dzieci w wysokości iUO150 rubli rocznie na jedno dziecko powyżej 9 lat. Nauczyciel Rosjanin uczący języka rosyjskiego mógł zaraz po studiach uzyskać pensję w wysokości 1500 rubli rocznie, gdy górny pułap zarobków rocznych nauczyciela Polaka po kilkunastu latach wynosił maksymalnie 1250 rubli.
Przybywający do Kielc nauczyciele Rosjanie otrzymywali dodatki na e mieszkania, a dyrektor szkoły korzystał z wybudowanego w1873 r. naprzeciw szkoły okazałego pałacyku, który traktowano jako mieszkanie służbowe. Na skutek tych przywilejów na ziemie polskie przybywali najczęściej karierowicze lub osoby szukające łatwego zarobku.
Kierownicze stanowiska w szkołach średnich w Królestwie zarezerwowane były dla Rosjan. W gimnazjum kieleckim od 1872 r. do strajku szkolnego 1905 r. funkcje dyrektorów pełnili kolejno: Włodzimierz (Władysław) Choroszewski (18731874), Mikołaj Nowikow (18741875), Leopold Ganf (18751879), Seweryn Woronkow (18791888), Markieł Ławrowski (18881901) i Sergiej Michalewicz (19011909).
Pośród pierwszych trzech, którzy zresztą bardzo krótko sprawowali swe funkcje w Kielcach, ponurą postacią był W. Choroszewski. Pochodził on z polskiej rodziny kresowej. Studia początkowo teologiczne, a potem historycznojęzykowe odbywał w Petersburgu. Po ukończeniu uniwersytetu naukę kontynuował w Pradze Czeskiej. Po powrocie do Rosji w 1864 r., podjął pracę jako nauczyciel gimnazjalny w Petersburgu. Potem przeniósł się do Szkoły Głównej w Warszawie, gdzie był lektorem języka czeskiego. Już w tym okresie wysługiwał się władzom carskim, za co awansował na zwierzchnika gimnazjum w Radomiu. Podczas pobytu w tym mieście, W. Choroszewski przeszedł na prawosławie i zmienił imię z Władysława na Włodzimierz. W Radomiu dał się poznać jako zajadły rusyfikator. Nadal awansując trafił do Kielc, skąd po roku przeniesiony został na dyrektora V Gimnazjum w Warszawie. Na skutek konfliktów z Polakami przeniesiono go w głąb Rosji. Zmarł we Włoszech z objawami choroby umysłowej, jak zanotował jego biograf "okryty wzgardą Polaków i Rosjan". Jego następcą w Kielcach został M. Nowikow, rdzenny Rosjanin. Nie należał on do zbyt gorliwych rusyfikatorów, podobnie jak i kolejny dyrektor gimnazjum kieleckiego, Niemiec z pochodzenia, L. Ganf.
Dyrektora S. Woronkowa znamy dokładniej dzięki dziennikom Żeromskiego. Woronkow z wykształcenia był filologiem klasycznym, absolwentem Uniwersytetu Petersburskiego. Szczeble jego kariery wiodły do Kielc poprzez szkoły średnie Warszawy i Częstochowy. W czasie pełnienia funkcji dyrektorskich w Kielcach wobec swych podwładnych postępował bardzo nierówno. Raz potrafił być przesadnie łagodny, a czasem posuwał się do tego, że ubliżał nauczycielom przy uczniach w klasie.
Innego rodzaju rusyfikatorem, osiągającym zresztą nieco lepsze rezultaty w tej dziedzinie, był następca S. Woronkowa M. Ławrowski. Gruntownie wykształcony, absolwent uniwersytetu w Wiedniu, reprezentował typ kulturalnego Europejczyka. W stosunku do uczniów Polaków odnosił się z wyrozumiałością i pozorną dobrocią, natomiast do nauczycieli Polaków z całą bezwzględnością. M.in. dzięki jego doniesieniom, w 1889 r. zwolniony został z funkcji prefekta ks. T. Czerwiński. Przeciwieństwem
M. Ławrowskiego był kolejny dyrektor S. Michalewicz, który był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego. W szkole cieszył się sławą gbura, był też "pośmiewiskiem matematycznym" uczniów klas starszych.
Dyrektorzy nauczali zazwyczaj tzw. głównych przedmiotów i posiadali ukończone studia w znanych uniwersytetach, natomiast ich zastępcy inspektorzy zwykle mieli ukończone "gorsze" uczelnie, takie jak prawosławne akademie duchowne i różnego rodzaju instytuty. Często nie posiadali odpowiednich kwalifikacji moralnych. S. Żeromski tak charakteryzował jednego z nich, Eugeniusza Stefanowicza: "Pan inspektor trzyma się za ręce z p. Lwowskim, nauczycielem klasy wstępnej;, ten ostatni tuż przed egzaminami udziela lekcji po 25 rubli (...) i przygotowuje (...) malców tak znakomicie, że wszyscy obdzieleni jego nauką zdają wyśmienicie. Pan inspektor bierze nawet otwarcie po 30 rubli za możliwość umieszczenia chłopca w gimnazjum". Podobną opinię mieli inspektorzy Michał Pietropawłowski, Aleksander Hejsler i nauczyciele Michał Rożdżestwienski, Fiodor Kołokołow i inni. Zdarzało się, że i inspektorzy ulegali wpływom środowiska. Tak np. Faustyn Kostecki spolonizował się, za co spotkały go represje w postaci wydalenia ze służby. Nieliczni tylko nauczyciele Rosjanie byli wszechstronnie wykształceni i mieli ambicje naukowe. W gimnazjum kieleckim należeli do nich Wsiewołod Własow, Feoktist Hartahaj i Iwan Sołomonowski, którzy publikowali swe prace badawcze.
W zakresie wychowania, nauczycieli wspomagać mieli tzw. pomocnicy gospodarzy klasowych, którzy pojawili się w gimnazjum kieleckim w roku 1873. Zadaniem ich był nadzór nad porządkiem w szkole i na stancjach. Mieli spełniać funkcje wychowawcze, jednak w praktyce rola ich była inna. Młodzież w swych wspomnieniach określała ich mianem szpicli. Ich zadaniem było także szpiegowanie nauczycieli Polaków, w czym wyróżniał się zwłaszcza osławiony Tierentij Sorokin, pracujący na szczęście w Kielcach tylko przez jeden rok (18901891).
Nie do pozazdroszczenia była w gimnazjum sytuacja nauczycieli Polaków. Mimo, że początkowo było ich wielu, to jednak nie mieli szans na skuteczną obronę interesów narodowych na terenie szkoły. Często w obawie przed utratą posady biernie podporządkowywali się władzom, przyjmowali nawet postawy serwilistyczne.
W latach 18751879 nauczycielem języka polskiego w gimnazjum kieleckim był Michał Grubecki, autor podręcznika Porównawcza gramatyka języka polskiego z rosyjską. Książka ta spełniała wszystkie wymagania carskich władz oświatowych i była zatwierdzona do użytku w młodszych klasach gimnazjów. M. Grubecki zachował się w pamięci wychowanków jako dziwak i oryginał.
Zgodna opinia pamiętnikarzy i autorów wspomnień stwierdzała, że szkoła kielecka aż do lat dziewięćdziesiątych dzięki swemu peryferyjnemu położeniu, stosunkowo niewielkiej zajadłości rusyfikatorskiej, zwłaszcza pierwszych dyrektorów oraz pozornie lojalnej postawie nauczycieli Polaków, należała do gimnazjów o liberalnej, jak na owe czasy, atmosferze. Był to liberalizm ograniczony choćby z tego powodu, że sytuacja materialna nauczycieli całkowicie uzależniała ich od władz. Pensje były zdecydowanie za niskie, by mogli z rodzinami utrzymać się na odpowiednim poziomie. W roku 1880/1881 dyrektor S. Woronkow otrzymywał w sumie ponad 3000 rubli, nauczyciele Rosjanie średnio nieco ponad 2000, nauczyciele Polacy średnio około 1200 rubli, a rozpoczynający pracę, jak np. A. G. Bem, otrzymywali pensję w wysokości poniżej 1000 rubli. Nic więc dziwnego, że podobnie jak i w poprzednich latach nauczyciele gimnazjum kieleckiego "dorabiali" pracując w innych szkołach w mieście (głównie prywatnych pensjach i w gimnazjum żeńskim), a także dawali prywatne lekcje i utrzymywali uczniów na stancji.
Przedstawione warunki pracy szkoły wywierały, podobnie jak i w całym Królestwie Polskim, negatywny wpływ na sprawność nauczania. Dla przykładu w roku 1878/1879 w Kielcach promocje do następnych klas uzyskało tylko 72% uczniów. Sporo wychowanków odchodziło z gimnazjum w czasie roku szkolnego, średnio od 50 do 90 chłopców. Spośród nich tylko niewielki procent przenosił się do innych szkół. Szkoła i poszczególne klasy mimo tak dużego odsiewu były przepełnione. Corocznie liczba uczniów starających się o przyjęcie przekraczała liczbę wolnych miejsc. W roku 1878/1879 aż 40 kandydatów do klasy wstępnej nie zostało przyjętych. Gdy liczba uczniów w klasie przekraczała 50 osób, tworzono, tzw. klasy równoległe. Utrzymywane one były wyłącznie z opłat uczniowskich, a uczyli w nich przeważnie nauczyciele pracujący na godzinach zleconych lub ponadetatowi. Zwykle w gimnazjum kieleckim funkcjonowały 23 takie oddziały równoległe, głównie klas najmłodszych mimo ograniczeń wynikających ze szczupłości pomieszczeń dydaktycznych, liczba uczniów dochodziła czasem do 600 (a w roku 1883/1884 wynosiła nawet 601), najczęściej jednak osiągała 500550 osób. Pod tym względem gimnazjum w Kielcach należało do grupy większych szkół średnich Okręgu Naukowego Warszawskiego.
Po czasy strajku szkolnego, czyli do 1905 r., wśród uczniów przeważali Polacy, choć liczba uczniów Rosjan powoli rosła: od 20 do 30 w latach 18731879, po 70 do 90 w latach 18951904. Wobec uczniów pochodzenia żydowskiego obowiązywał przepis, że mogli oni stanowić jedynie 10% składu każdej z klas. Stąd ich liczba była zawsze stosunkowo niewielka i w całej szkole wynosiła najwyżej 3040 osób.
Wysokie opłaty za naukę, tzw. wpisowe powodowały, że gimnazja, zgodnie z planami władz carskich były w dużym stopniu szkołami elitarnymi. Dlatego wśród uczniów większość stanowili wywodzący się z rodzin szlacheckich i urzędniczych. Było ich przeciętnie 6070% ogółu. Dzieci pochodzenia mieszczańskiego było 2030%, a chłopskiego zwykle poniżej 10%. Uczniowie, którzy dochodzili do klas maturalnych w latach siedemdziesiątych, w niewielkim tylko procencie udawali się na studia. Było to zapewne spowodowane trudną do pokonania barierą językową, jako że na wszystkich uczelniach w cesarstwie, a także w Warszawie obowiązywał rosyjski język wykładowy. Jak pisał wówczas redaktor "Gazety Kieleckiej", absolwenci gimnazjum najczęściej "gnuśnie marnieli po kancelariach i wioskach".
W póŹniejszych latach sytuacja się zmieniła i większość maturzystów podejmowała studia, bowiem w 1891 r. na 19 maturzystów 14 wybrało studia na uniwersytecie w Warszawie (w tym aż 7 na prawie), pozostali zapisali się na uniwersytety w cesarstwie. Podobnie w 1897 r. spośród 30 maturzystów wszyscy kontynuowali naukę wybierając przeważnie studia matematyczno-fizyczne, Prawo i medycynę. Nic więc dziwnego, że wielu pośród absolwentów i uczniów szkoły kieleckiej zapisało się trwale na fartach historii narodowej.
lat N5głośnieJszym z nich był bez wątpienia Stefan Żeromski, który w u k 1874-1886 uczył się w murach szkoły kieleckiej. Matury jednak nie napisał' bowiem rozchorował się po egzaminie pisemnym i do ustnego już ił Wielu absolwentów poświęciło się karierze naukowej: Wikacki wybitny fizyk, Edmund Biernacki lekarz, J Gautier (ksiądz) specjalista w dziedzinie prawa.
Wybitnymi działaczami byli następujący absolwenci: Bolesław Markowski (ekonomista) wiceminister skarbu, Felicjan SławojSkładkowski (lekarz) generał, ostatni premier w okresie międzywojennym, Zygmunt Wasilewski publicysta, Jan Wacław Machajski sybirak, działacz socjalistyczny i Jan Strożecki, także wybitny działacz socjalistyczny. Wychowankiem gimnazjum kieleckiego z tego czasu był także znany malarz Stanisław Niesiołowski.
Jak już wspomniano, uczniowie Polacy, poddawani byli nieustannie wpływom rusyfikacyjnym, dlatego przyjmując za pretekst trudności mieszkaniowe, na jakie napotykali w Kielcach uczniowie zamiejscowi (a takich była zwykle przeszło połowa), władze oświatowe doprowadziły do utworzenia w Kielcach internatu szkolnego. Miał on stwarzać lepsze warunki dla rusyfikacji polskiej młodzieży, stąd był częściowo dotowany z kasy rządowej. Dla internatu zakupiono w 1893 r. za 12000 rubli specjalny budynek, u zbiegu dzisiejszych ulic Sienkiewicza i Hipotecznej. Korzystało z niego 50 uczniów rocznie. Opłata za mieszkanie i wyżywienie wynosiła 200 rubli, a więc mniej niż na stancjach prywatnych. Kierownikiem internatu był gorliwy rusyfikator Tomasz Orłowski, Rusin z Galicji Wschodniej, absolwent Politechniki Lwowskiej. Wychowankowie tej placówki musieli oczywiście mówić po rosyjsku.
Wynarodowieniu uczniów służyć miała także biblioteka uczniowska, w której znajdowały się wyłącznie książki w języku rosyjskim. W bibliotece głównej obok książek rosyjskich były także polskie i w innych językach, ale ich młodzieży nie wypożyczano. Warto dodać, że biblioteka gimnazjum kieleckiego należała do najzasobniejszych bibliotek szkolnych w Królestwie Polskim, bowiem w 1897 r. liczyła ponad 12 000 tomów, gdy w innych miastach zbiory nie przekraczały zwykle 10 000 tomów.
Celom politycznym służyło też wprowadzenie w 1889 r. do programu nauczania wychowania fizycznego oraz śpiewu cerkiewnego i muzyki. Zajęcia wychowania fizycznego prowadzili zawodowi oficerowie rosyjskich jednostek wojskowych stacjonujących w Kielcach. Dla lepszego poznania kultury rosyjskiej przez uczniów w latach 18891903 organizowano systematycznie wieczory literacko-muzyczne, których na program składały się występy chóru szkolnego, orkiestry oraz recytacje rosyjskich utworów poetyckich bądŹ odczyty.
Szkoła kielecka odwiedzana była często przez dostojników carskich: w 1874 r. odwiedził ją generał-gubernator warszawski hr. Paweł Kotzebue, w 1878 r. prawosławny arcybiskup warszawski Leontij, w 1883 r. Generał-gubernator Józef Hurko, w 1891 r. minister oświaty Iwan Deljanow, w 1897 r. Generał-gubernator ks. Aleksander Imertyński, a w roku następnym minister oświaty Nikołaj Bogolepow. Częstymi gośćmi byli także kolejni kuratorzy Okręgu Naukowego Warszawskiego: osławiony Aleksander Apuchtin, Walerian Ligin, Grigorij Sanger i Aleksander Szwarc.
Mimo tego "troskliwego" nadzoru, jaki nad młodzieżą roztaczały władze oraz personel pedagogiczny, uczniowie gimnazjum kieleckiego często wymykali się spod kontroli. Już w czasach S. Żeromskiego powstawały tajne uczniowskie kółka samokształceniowe. Posiadały one nielegalne biblioteczki i czytelnie prasy pochodzące ze składek. Wydawano też tajne gazetki. Tego rodzaju działalność uczniów była otoczona dyskretną opieką przez niektórych nauczycieli Polaków. Kółkom samokształceniowym prowadzącym działalność w duchu narodowym patronował ks. T. Czerwiński, a kółkom liberalnopostępowym T. Siemiradzki. W latach dziewięćdziesiątych kółka uczniowskie osiągnęły już wyższy stopień zorganizowania. Nawiązano kontakt z centralnymi władzami nielegalnych organizacji młodzieżowych w Warszawie. Uczniowie szkół średnich w początkach XX wieku coraz bardziej otwarcie zaczęli występować przeciw rosyjskiej szkole i panującemu w nich duchowi policyjnemu.
W szkole kieleckiej do pierwszych konfrontacji doszło w paŹdzierniku 1903 r., kiedy to uczniowie klas starszych zakłócili porządek uroczystości szkolnej ku czci Gogola. Wśród uczniów działały wówczas dwa prężne kółka: narodowe, którego pracami kierowali m.in. Tadeusz i Jan Szperlowie, Mieczysław Koczanowicz, Robert Taylor, Antoni Rybarski, Kazimierz Tymieniecki oraz tzw. kółko postępowe, na którego czele stali w roku 1903/1904 Eugeniusz Górkiewicz, Felicjan Sławoj-Składkowski, Kazimierz Warchalski i inni, a rok póŹniej Józef i Piotr Bellertowie, Zygmunt i Henryk Rzędowscy, Paweł Drewniak, Edmund Massalski, Edward Michałowski i inni.
Dzięki kontaktom młodzieży kieleckiej z centralą w Warszawie wydarzenia rewolucyjne 1905 r. nie zaskoczyły uczniów klas najstarszych. W myśl instrukcji otrzymanych ze stolicy, gdzie organizatorem strajku był Związek Młodzieży Polskiej "Zet", w skład którego zarządu wchodził absolwent szkoły kieleckiej Stanisław Możdżeński spełniający rolę łącznika, w Jelcach już w styczniu powołano do życia komitet strajkowy założony 2 sześciu przedstawicieli kółka narodowego i postępowego.
Początek strajku w Kielcach wyznaczono na pierwszą przerwę między sesejami w dniu 3 lutego. Przyjęto też tekst petycji, którą miano wręczyć dyrektorowi S. Michalewiczowi. Żądano w niej m.in. wprowadzenia języka Polskiego jako wykładowego, polskich nauczycieli historii i literatury polskiej oraz likwidacji systemu policyjnego w szkole itp. Zgodnie z planem Petycję wręczył dyrektorowi uczeń klasy VI, Włodzimierz Sienkiewicz przy akompaniamencie okrzyków wznoszonych przez zgromadzoną młodzież: "Żądamy polskich wykładów, żądamy Polaków profesorów".Ciekawe, że w relacji do władz zwierzchnich dyrektor szkoły zapewne ze strachu zataił okoliczność wręczenia mu petycji, a wręcz donosił, że została ona podrzucona do pokoju nauczycielskiego.
Po wręczeniu petycji uczniowie masowo opuścili szkołę. Spośród 465 osób w budynku pozostało jedynie 58, głównie Rosjan i Żydów. Niektórzy starsi uczniowie Rosjanie, np. Nikołaj Troicki i Aleksander Czumakow z sympatią odnosili się do strajkujących. Natomiast stosunek nauczycieli Rosjan był zdecydowanie wrogi. Wśród nielicznych nauczycieli Polaków, zatrudnionych wówczas w gimnazjum, po stronie strajkujących opowiedzieli się matematyk Ignacy Badowski i filolog klasyczny Jan Kreczmar.
W kilka dni po rozpoczęciu strajku ukazało się ogłoszenie podpisane przez dyrektora, że wszyscy uczniowie od klasy III do VIII, którzy samowolnie opuścili gimnazjum, zostali zwolnieni. Po dwóch tygodniach, gdy ponownie otwarto szkołę, uczniowie Polacy, zwłaszcza z klas starszych nie podjęli nauki. Otrzymali świadectwa odejścia z oceną dostateczną ze sprawowania. Niektórym dyrektor S. Michalewicz własnoręcznie dopisywał na świadectwach "za uczestniczenie w politycznej manifestacji i podaniu antyrządowej petycji". Świadectwa takie zamykały możliwość kontynuowania nauki szkolnej na terenie Cesarstwa Rosyjskiego. Dlatego znaczna część uczniów z gimnazjum kieleckiego przedostała się nielegalnie lub półlegalnie do Galicji i tam w szkołach średnich Krakowa i Lwowa kończyła edukację wstępując potem na uniwersytety i politechnikę.
Mimo przerwania nauki, a potem jej wznowienia nadal działał Komitet Strajkowy uczniów. Trzeba się było ustosunkować do tych nielicznych kolegów, głównie z rodzin urzędniczych, którzy wrócili do szkoły i należało zorganizować samokształcenie, by uczestnicy strajku nie stracili roku. Wobec łamistrajków zastosowano represje łącznie z wybijaniem szyb w mieszkaniach, co natychmiast poskutkowało. Natomiast w celach samokształceniowych tworzono komplety wzajemnego nauczania.
Tymczasem sytuacja w szkole była paradoksalna. W marcu czerwcu w klasach starszych było zaledwie po kilku uczniów. Ogółem na lekcje uczęszczało niespełna 90 osób. Do egzaminu maturalnego przystąpiło jedynie czterech uczniów Rosjan, a zdało trzech. Rok szkolny 1904/1905 zakończył się więc nietypowo. Władze w Królestwie na czele z kuratorem Aleksandrem Szwarcem liczyły na uspokojenie młodzieży i powrót do równowagi wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Zapisy do gimnazjów nie były jednak liczne. W Kielcach przystąpiło do zajęć tylko 196 uczniów (w tym 97 nowo zapisanych). Zamknięto internat, gdyż nie miał kto w nim mieszkać.
Zamiast uspokojenia nastąpił ponowny kryzys, który objął rządowe szkoły średnie. Pod wpływem żądań społeczeństwa polskiego car w paŹdzierniku zezwolił na otwarcie prywatnych szkół średnich z językiem wykładowym polskim (z wyjątkiem lekcji rosyjskiego, historii i geografii Rosji). Wówczas to uczniowie gimnazjów rządowych masowo zaczęli przechodzić do tych szkół. Jesienią doszło do wystąpień o charakterze rewolucyjnym, gdyż wskutek strajku powszechnego, jak mówił premier rosyjski Sergiusz Witte, Królestwo Polskie "znajdowało się w stanie prawie otwartego powstania". W Kielcach w ostatnich dniach paŹdziernika kilkuset manifestujących otoczyło gmach gimnazjum, w którym zniszczono drzwi wejściowe i wybito szyby. Ponownie do zaburzeń doszło w południe 2 listopada. Tłum złożony głównie z wydalonych ze szkoły gimnazjalistów wtargnął przemocą do gmachu. Dyrektor S. Michałewicz widząc niebezpieczeństwo usunął z gimnazjum uczniów, a potem ratował się ucieczką.
Pewna stabilizacja nastrojów w Królestwie nastąpiła po wprowadzeniu w końcu 1905 r. stanu wojennego. Także i w szkole sytuacja zaczęła się normalizować. Powoli wracały dawne zwyczaje i przepisy. Obowiązek noszenia przez uczniów mundurów poza murami szkoły, zniesiony decyzją cara w listopadzie 1905 r., został ponownie wprowadzony w lipcu 1907 r. Nieznacznym zmianom uległy programy nauczania. Począwszy od roku szkolnego 1906/1907 w klasach VII i VIII wprowadzono dwa przedmioty: prawoznawstwo i propedeutykę filozofii, tę ostatnią w miejsce logiki. W klasach najmłodszych pojawił się nowy przedmiot pod nazwą przyrodoznawstwa, którego zadaniem, jak głosiły instrukcje było "poznanie przyrody żywej, a nie książek o przyrodzie". Równocześnie, aby odciążyć uczniów od zbyt wielkiej ilości przedmiotów, zezwolono traktować język grecki jako przedmiot nadobowiązkowy. Wyniki nauczania w szkole mimo to nie poprawiły się, a wręcz uległy pogorszeniu. Oficjalne raporty tłumaczyły to zanikiem wśród uczniów pilności i dyscypliny z Powodu niedawnych "niedobrych okoliczności". W rezultacie tylko 70% uczniów promowano do klas następnych, czyli przeciętnie o 10% mniej niż wynosiła średnia w innych gimnazjach w Królestwie.
W Pierwszycn latach po strajku szkolnym Polacy stanowili więszość wśród uczniów gimnazjum kieleckiego. Z każdym następnym rokiem ich liczba rosła i już od 1909 r. stanowili przeszło połowę pobierających naukę. Stopniowo rosła także ogólna liczba uczniów: od blisko 200 w roku szkolnym 1905/1906 do przeszło 400 w roku 1913/1914. W porównaniu z przełomem XIX i XX wieku zmienił się nieco ich skład społeczny. W typowym dla okresu postrajkowego roku 1909/1910 wśród uczniów kieleckich było już tylko około 30% synów szlachty i urzędników, dalsze 35% to synowie mieszczan, zaś do 25% wzrosła liczba dzieci chłopskich. Tłumaczyć to można zapewne tym, że bogatych rodziców Polaków stać było na posyłanie synów do niedawno uruchomionych szkół prywatnych, w których obowiązywały znacznie wyższe opłaty za naukę niż w szkołach rządowych.
Mimo zmniejszonej liczby uczniów grono pedagogiczne w gimnazjum kieleckim nie zostało specjalnie uszczuplone. Rocznie zatrudnionych było średnio około 20 nauczycieli. W zasadzie byli to Rosjanie, poza nielicznymi Polakami: Józefem Alichniewiczem, Wincentym Kirchnerem, Bronisławem Snarskim, Wacławem Broniewiczem nauczycielami języka polskiego oraz prefektem ks. Ludwikiem Gawrońskim. Trafiali się też cudzoziemcy, m.in. nauczyciel języka francuskiego J. Duchene.
Od 1906 r. władze carskie zezwoliły na zatrudnienie kobiet na etatach nauczycieli gimnazjalnych. Początkowo mogły one uczyć tylko w klasach niższych, ale tuż przed wybuchem wojny ograniczenie to zniesiono. W gimnazjum kieleckim pierwsza kobieta uczyła języka niemieckiego już w 1902 r. w ramach godzin zleconych. Była nią córka pastora luterańskiego Zofia Zander. W 1906 r. pracę podjęła druga kobieta nauczycielka klasy wstępnej J. Kabanowa, a pięć lat póŹniej doszła jeszcze M. Duchene nauczycielka języka francuskiego.
Do sierpnia 1909 r. dyrektorem gimnazjum był znany już S. Michalewicz. Jego następcą został, stosunkowo młody, bo 35letni Włodzimierz Debolski, absolwent Uniwersytetu Petersburskiego, filolog. Przed przyjazdem do Kielc wykładał w jednym z gimnazjów w Petersburgu. Należał do gorliwych wykonawców poleceń władz. Temu celowi miało służyć m.in. opracowanie i wydanie w 1913 r. książki o szkole kieleckiej. Tytuł jej w tłumaczeniu na polski brzmiał: Zarys historii Męskiego Gimnazjum w Kielcach w okresie pierwszych pięćdziesięciu lat jego istnienia 18621912. Książka ta, mimo iż większość wydarzeń naświetlała w sposób tendencyjny, stanowi do dziś, zwłaszcza dzięki licznym aneksom, pierwszorzędne Źródło dla badaczy dziejów szkolnictwa średniego w zaborze rosyjskim.
Zapewne gorliwość W. Debolskiego została doceniona, bowiem już w maju 1913 r. przeniesiono go na dyrektora II Gimnazjum w Warszawie. Jego miejsce w Kielcach zajął E. Mysłowski, absolwent instytutu ks. Bezborodko. Pełnił on swoją funkcję do końca istnienia gimnazjum rosyjskiego w Kielcach.
Spośród inspektorów gimnazjum z lat 19051914 szczególną zajadłością w tępieniu wszystkiego co polskie i liberalne wyróżnili się Aleksander Hejsler i Wsiewołod Własow.
Niewielu wychowanków gimnazjum z tych lat można wyróżnić. Powodem do dumy dla szkoły mógł być chyba tylko Jan Otrębski, absolwent z 1909 r., który po skończeniu studiów historycznoliterackich, już w wolnej Polsce był kolejno profesorem uniwersytetów w Wilnie i Poznaniu, członkiem Polskiej Akademii Umiejętności.
Po wybuchu wojny w sierpniu 1914 r. nie rozpoczęto zajęć na skutek działań zbrojnych, które objęły też Kielce. Miasto przejściowo dostało się pod panowanie austriackie. Po powrocie Rosjan w początkach 1915 r. gimnazjum zostało otwarte (zapisało się do niego około 400 uczniów), ale już w lecie tego roku Rosjanie ewakuowali gimnazjum w głąb Rosji. Znalazło się ono w mieście Nikołajew koło Odessy. Ewakuacja musiała być pospieszna, skoro w Kielcach pozostała większość zbiorów bibliotecznych i sprzętów szkolnych.
Szkoła w Nikołajewie pod nazwą Gimnazjum Męskie w Kielcach funkcjonowała jeszcze w roku 1916/1917 i liczyła 200 uczniów, głównie Rosjan. Tymczasem w Kielcach zaistniały warunki, aby odbudować polskie szkolnictwo średnie.
Szkoła podczas I wojny światowej i w Polsce niepodległej 1916-1939
Państwo Publiczne Gimnazjum Kieleckie 1916-1919
Państwowe Gimnazjum im. Mikołaja Reja 1919-1933
Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Stefana Żeromskiego 1934-1939
Nowa szkoła w zupełnie odmiennych warunkach otwarta została wkrótce po wkroczeniu wojsk austriackich do Kielc na przełomie 1915 i 1916 roku. Było to wynikiem starań cesarskiej i królewskiej Komendy Obwodu i społeczeństwa miasta. Początkowo wznowiono naukę w jednej tylko I klasie, która liczyła 42 uczniów. W roku szkolnym 1916/1917 szkoła miała już dwie klasy i 83 uczniów. Odtąd corocznie rosła liczba klas i uczniów. W roku 1922/1923 była już pełnym gimnazjum o 8 klasach z przeszło 250 uczniami.
W czasie I wojny światowej szkoła nosiła nazwę Publiczne Gimnazjum Kieleckie i do 1917 r. podlegała Wydziałowi Szkolnemu przy Gubernatorstwie w Lublinie. Następnie, aż do odzyskania niepodległości w 1918 r., podlegała Departamentowi Wyznań i Oświecenia Publicznego Rady Regencyjnej. Po 1918 r. najwyższą władzą oświatową było ministerstwo o tej samej nazwie co departament. Od 1919 r. szkoła nosiła nazwę Państwowe Gimnazjum im. Mikołaja Reja. W latach 19161919 jego dyrektorem był Adolf Bogucki.
Przez cały okres okupacji austriackiej i póŹniej do 1922 r. nauka odbywała się w zastępczych, dziś już nie istniejących, budynkach przy ul. Leśnej, bowiem gmach szkoły zajmowały inne instytucje. Stan taki trwał do 1922 r., kiedy gimnazjum wróciło do własnego budynku.
Szkoła kielecka w porównaniu z innymi gimnazjami z terenu dawnego Królestwa była niewielka. W roku 1917/1918 średnio w polskich gimnazjach było 272 uczniów, w Kielcach zaś tylko 126. Program nauczania w tego typu ośmioklasowych gimnazjach filologicznych (z dodatkową klasą wstępną) największą liczbę godzin lekcyjnych przewidywał na następujące przedmioty: język polski (33 godziny), język łaciński (32) i język niemiecki (28). Wadą tego systemu było duże rozdrobnienie wiedzy spowodowane ogromną ilością przedmiotów; było ich aż 23. Najgorzej pod tym względem wyglądała sytuacja w klasie VIII, której program obejmował aż 16 przedmiotów.
We wszystkich szkołach średnich byłego Królestwa Polskiego, a więc i w Kielcach występowały podobne trudności: brak sprzętów, pomocy oraz kadry nauczającej. Na funkcjonowanie szkoły miała też wpływ międzynarodowa sytuacja polityczna, a przede wszystkim wydarzenia w kraju. W roku 1920 i 1921 wielu uczniów z kieleckiego gimnazjum wzięło udział w wojnie polskobolszewickiej, mimo że szkoła nie miała wówczas klas starszych. Pierwsi maturzyści opuścili gimnazjum dopiero w 1923 r.
Początkowo liczba zatrudnionych nauczycieli była niewielka, co wynikało z braku klas starszych. Spośród nauczycieli z pierwszych lat działania szkoły można wymienić Marię Kłębowską nauczycielkę języka polskiego, Leona Pionnier nauczyciela języka francuskiego, dr Janinę Niedzielską nauczycielkę języka polskiego, matematyka Juliana Gmytrasiewicza oraz polonistę Władysława Kurowskiego. Po dyrektorze Adolfie Boguckim przez 10 lat (19191929) szkołą kierował Edmund Kozarzewski, matematyk przybyły do Kielc z Warszawy. Był to pedagog bardzo surowy i konsekwentny w stosunku do uczniów.
Szkolnictwo średnie w Polsce w tym czasie długo borykało się z problemami kadrowymi, bowiem jeszcze w roku 1927/1928 gimnazjum kieleckie miało kłopoty z obsadzeniem wszystkich etatów nauczycielskich. W roku tym uczyli: Rena Brenneisen języka niemieckiego, dr Janina Niedzielska języka polskiego, Stefania Makólska języka francuskiego, ks. Karol Sikorski religii, Kazimierz Kaznowski przyrody i geografii, Henryk Kuc historii, Kazimierz Zybert fizyki i chemii, Antoni Skucha matematyki, Czesław Obertyński prac ręcznych, Sergiusz Rudolf gimnastyki, Franciszek Cunradi języka łacińskiego, A. Matecki historii; lekarz szkolny dr Franciszek Nowakowski uczył higieny, Józef Rosiński śpiewu.
W pierwszych latach niepodległości do kieleckiego gimnazjum uczęszczali głównie chłopcy pochodzący z rodzin niezamożnych. W klasie I w roku 1922/1923 na 32 uczniów było 11 synów robotników, 5 uczniów pochodzenia chłopskiego, 7 rzemieślniczego oraz 9 synów inteligencji, większość z nich to dzieci szeregowych urzędników. Około 10% stanowili Uczniowie pochodzenia żydowskiego. Wśród wychowanków szkoły znajdowali się przyszli uczeni i specjaliści z różnych dziedzin życia społecznego Tylko do jednej klasy chodzili póŹniejsi: prof. dr Zygmunt Czubiński "tybitny przyrodnik, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, prof. dr W. Różański profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Juan Rogoziński pisarz, a także wielu lekarzy, prawników i inżynierów, a wśród nich mgr inż. Julian Green wiceminister przemysłu ciężkiego. Z innych klas wymienić można spośród uczniów pierwszych roczników Hieronima Wiatr a profesora Oxfordu, Hugo Morycińskiego dyrektora teatru w Kielcach, a potem w Bydgoszczy, Mariana Kowalczewskiego wicewojewodę kieleckiego w pierwszych latach po II wojnie światowej.
Od początku istnienia szkoły dyrekcja i nauczyciele przywiązywali dużą wagę do oddziaływania wychowawczego na uczniów. Szybko zaczęło to procentować m.in. w pracy organizacji młodzieżowych. W 1916 r. w gimnazjum kieleckim rozpoczęło działalność harcerstwo. Najpierw był to pluton l Kieleckiej Drużyny Harcerzy; w roku 1920 powstała 2 Kielecka Drużyna Harcerzy im. Jana Henryka Dąbrowskiego.
Regulamin szkoły określał, że uczniowie winni nosić mundurki "w zakładzie przyjęte" z charakterystycznymi czapkami. Uczniowie mogli przebywać poza domem do godziny 8 wieczorem jesienią i wiosną, a zimą tylko do 7 wieczorem.
Jesienią 1927 r. na terenie szkoły działały dwa kółka: historyczne (opiekun H. Kuc) i literackie (opiekunka dr J. Niedzielska) oraz drużyna harcerska, której opiekunem był K. Kaznowski. Pod koniec roku przybyło jeszcze kółko sportowe (opiekun S. Rudolf) oraz samorząd szkolny (opiekun A. Skucha). W tym samym roku szkolnym w grudniu zawiązane zostało Zrzeszenie Rodzicielskie. Z grona nauczycielskiego w pracach zrzeszenia uczestniczyli ks. K. Sikorski, H. Kuc, A. Skucha. Ocena szkoły wydana przez wizytującego ją w grudniu drą Jana Jakóbca, wizytatora Kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie, była pozytywna. Zwrócił on uwagę na osiągnięcia w pracy metodycznej nauczycieli.
W roku szkolnym 1928/1929 w listopadzie z okazji obchodów 10lecia odzyskania przez Polskę niepodległości przygotowano poranek z okolicznościowym referatem. Dla uczczenia rocznicy jedna z klas rzuciła myśl umieszczenia na terenie szkoły tablicy z popiersiem S. Żeromskiego.
W tym samym roku we wszystkich gimnazjach zmieniony został program nauczania. Gimnazjum kieleckie zaliczane do typu humanistycznego dzieliło się na tzw. gimnazjum niższe (klasy IIII) i wyższe (IVVIII). W gimnazjum niższym obowiązywał program, na który składało się 11 przedmiotów nauczania: religia (6 godzin we wszystkich trzech klasach), język polski (12 godzin), język nowożytny (w Kielcach francuski lub niemiecki do wyboru 11 godzin), historia (5 godzin), geografia (5 godzin), nauka o przyrodzie (9 godzin), rachunki z geometrią (12 godzin), rysunki (6 godzin), roboty ręczne (10 godzin), śpiew (5 godzin) i tzw. ćwiczenia cielesne (9 godzin).
W gimnazjum wyższym uczono też 11 przedmiotów: religii (19 godzin), języka polskiego (20 godzin), języka obcego nowożytnego (20 go), języka łacińskiego (25 godzin), historii (17 i 1/2 godziny), geografii (7 i 1/2 godziny), przyrodoznawstwa (4 godziny), fizyki z chemią i kosmografią (11 godzin), matematyki (17 godzin), propedeutyki filozofii (3 godziny) i ćwiczeń cielesnych (15 godzin). W klasach starszych rysunek, muzyka, prace ręczne i śpiew należały do lekcji nadobowiązkowych.
Ważną rolę dydaktyczną i wychowawczą już od początku lat dwudziestych w życiu szkoły spełniały wycieczki. Było to w dużej mierze zasługą znakomitego przyrodnika i geografa K. Kaznowskiego, autora wielu prac naukowych o Górach Świętokrzyskich. Obok pieszych wycieczek w najbliższą okolicę organizowano też zwiedzanie odległych ośrodków takich, jak Kraków, Warszawa, Lwów, Śląsk, Wilno. W roku szkolnym 1928/1929 ze składek uczniowskich utworzono specjalny fundusz wycieczkowy (po 20 gr miesięcznie od ucznia). Część zebranych pieniędzy postanowiono przeznaczyć na fundusz "domu wycieczkowego" w Krakowie, resztę na wycieczki zaplanowane na czerwiec 1929 r. Ten sam nauczyciel geografii przewodził (wspólnie z drem F. Nowakowskim) dużej wycieczce uczniowskiej (około 50 uczniów), która odbyła się w sierpniu tego roku, a celem jej była Wystawa Krajowa w Poznaniu.
We wrześniu 1929 r. odszedł z zajmowanego od 1919 r. stanowiska dyrektor E. Kozarzewski. Tymczasowo obowiązki dyrektora pełnił po nim przez trzy lata dotychczasowy nauczyciel historii, H. Kuc. Oficjalne mianowanie na to stanowisko uzyskał dopiero w 1932 r. w drodze konkursu. H. Kuc reprezentował poglądy demokratyczne i prorządowe. Zapewniało to pomyślny rozwój szkoły, gdyż wszystkie jego inicjatywy były na ogół aprobowane przez władzę. Znalazły się też fundusze na modernizację budynku szkoły, której rozwój wymagał podjęcia takich prac. Wizytujący gimnazjum w listopadzie 1929 r. z ramienia kuratorium w Krakowie wizytator szkół średnich Konstanty Bzowski stwierdził, że budynek "w zupełności nie odpowiada wymaganiom ze względu na szczupłość sal wykładowych i niezupełne wyposażenie zakładu w pomoce naukowe". Potrzeby tymczasem rosły: w listopadzie tego roku powstała świetlica uczniowska, a w 1930 r. rozszerzona została pracownia fizyczna i utworzono pracownię przyrodniczą. Dalszym elementem modernizacji budynku było też zainstalowanie wodociągów. W 1932 r. położony został parkiet na dolnym korytarzu i w niektórych klasach, a dwa lata póŹniej na Podwórzu szkolnym wybudowano domek, w którym pomieszczenie znała; pracownia prac ręcznych i izba harcerska. Największym jednak przedsięwzięciem inwestycyjnym było dostawienie w 1935 r. od strony 0cneJ przybudówki mieszczącej 4 sale lekcyjne i szatnię. Od połowy lat dwudziestych bardzo uroczyście obchodzone były wszelkie święta państwowe i rocznice historyczne. Dbano też o tradycję szkoły: w 1932 r. wmurowana została we frontową ścianę budynku tablica upamiętniająca pobyt w szkole S. Żeromskiego, a w roku następnym wewnątrz szkoły uczniowie ufundowali tablicę ku czci strajku szkolnego 1905 r.
W 1934 r. szkoła na wniosek uczniów i nauczycieli uzyskała oficjalnie imię S. Żeromskiego w miejsce patrona Mikołaja Reja. Roztoczono szczególną opiekę nad młodzieżą. Wynikało to z obowiązującej wówczas w Polsce idei wychowania państwowego lansowanej przez obóz sanacyjny. Zaszły też spore zmiany w strukturze i organizacji szkoły. W wyniku uchwalenia przez sejm 11 marca 1932 r. tzw. "ustawy jędrzejewiczowskiej" utworzono 4klasowe gimnazjum na podbudowie 6klasowej szkoły powszechnej i 2klasowe liceum o profilu humanistycznym.
Nowa ustawa zapoczątkowała zmianę programów nauczania poszczególnych przedmiotów w duchu "wychowania państwowego" oraz zmianę wewnętrznej struktury szkoły, która nastąpiła nie od razu. Zakładano stopniowe przechodzenie na nowy system. W roku 1932/1933 nie było w ogóle klasy I. W roku szkolnym 1933/1934 także nie było naboru do klasy I, którą wypełnili uczniowie dotychczasowej klasy II, pozostałe klasy szły starym trybem jako IV, V, VI i VII klasy gimnazjum. W roku 1934/1935 były klasy I i II gimnazjum nowego typu i klasy od V do VIII starego typu. W roku 1935/1936 klasy IIII nowego gimnazjum i VI-VIII klasy starego gimnazjum. W roku następnym 1936/1937 było już pełne nowe gimnazjum (klasy IIV) i dwie ostatnie klasy gimnazjum starego typu. Dopiero rok 1938/1939 był pierwszym, kiedy szkoła posiadała w pełni nową strukturę: cztery klasy gimnazjum i dwie klasy liceum. Był to zarazem ostatni rok szkolny w Polsce w okresie międzywojennym.
Rosła liczba uczniów i nauczycieli. W roku szkolnym 1930/1931 do szkoły uczęszczało 322 uczniów, a w roku następnym 337. Liczba nauczycieli z 15 w roku 1928/1929 wzrosła do 19 w roku 1933/1934. W latach 1932/1933 i 1933/1934 nastąpił okresowy spadek liczby uczniów w związku z reformą i brakiem naboru do klas pierwszych, ale w końcu 1938/1939 szkoła liczyła już blisko 370 uczniów w dziesięciu klasach (dwie równoległe klasy gimnazjum i jedna liceum).
Jak już wspomniano, w latach trzydziestych duży nacisk w szkole kładziono na sprawy wychowawcze uzyskując w tej dziedzinie spore osiągnięcia. Czynnych było wiele organizacji uczniowskich, kółek przedmiotowych itp. Warto też podkreślić duże zaangażowanie nauczycieli, którzy opiekowali się tymi organizacjami i spełniali szereg innych funkcji: odwiedzali stancje, brali udział w pracach Zgromadzenia Rodzicielskiego oraz w życiu społecznym miasta.
Ważną rolę wychowawczą odgrywała wychodząca systematycznie od 1932 r. gazetka szkolna. Początkowo gazetka nosiła tytuł "Echa Szkolne" a jej pierwszym redaktorem był uczeń Adolf Sowiński. Po roku pisemko zmieniło nazwę na "Młodzi idą" i redaktorem naczelnym został Jan Aleksander Król, po którym kolejno funkcję tę sprawowali: Witold Sokalski, Lucjan Tatarski, Jerzy Głowania i Jerzy Krzeczowski. Z pisemkiem współpracowały także dziewczęta ze szkół żeńskich. Redakcje stanowił zarząd kółka literackiego, którego opiekunem od 1932 r. był dr Józef Wroński. Przez zarząd kółka literackiego przewinęli się poza wymienionymi już redaktorami m.in. Tadeusz Papier, Józef Ozga Michalski, Marian PrzeŹdzik, Gustaw Herling Grudziński, Szymon Fleszer, Jerzy Szaniawski i inni. W roku szkolnym 1938/1939 "Młodzi idą" zostało przejęte pod patronat Samorządu Szkolnego. Pisemko było bardzo starannie wydawane z licznymi ilustracjami i często na dobrym papierze. Kółko literackie kierujące redagowaniem pisma należało do najprężniej działających uczniowskich organizmów społecznych w szkole: w roku 1933/1934 liczyło 60 członków (21% ogółu uczniów), odbyło 25 zebrań z referentami i zorganizowało 6 imprez literackich, miało ono 4 sekcje: dramatyczną, czytelniczą, pisma i pracy w szkole.
Obok kółka literackiego w roku szkolnym 1933/1934 działały jeszcze cztery kółka przedmiotowe: historyczne około 60 członków, przewodniczący Arkadiusz Płoski; klasyczne około 50 członków; geograficzne 37 członków, przewodniczący Leon Gołębiowski oraz sportowe, którego prezesem był Jan Lipczewski, liczyło 95 członków i posiadało sekcje: piłki nożnej, hokeja, narciarską, piłki siatkowej i koszykowej. Z innych organizacji należy wymienić Sodalicję Mariańską skupiającą 95 członków, koło szkolne Ligi Obrony Powietrznej Polski, Koło Młodzieży PCK. Bardzo dobrze działała też 2 Kielecka Drużyna Harcerzy im. Jana Henryka Dąbrowskiego, która między innymi reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Zlocie Skautów w Pradze.
Pracę wszystkich organizacji uczniowskich w szkole koordynował Samorząd Szkolny (opiekunem był A. Skucha). Samorząd posiadał własny budżet. Z jego inicjatywy zorganizowano wiele interesujących akcji 1 imprez, np. w roku szkolnym 1933/1934 zbiórkę książek dla dzieci polskich za granicą, choinkę dla biednych dzieci itp. W następnych latach samorząd był organizatorem tak zwanych pozdrowień sztandaru, czyli apeli poświęconych różnym wydarzeniom okolicznościowym. Ponadto w roku szkolnym 1938/1939 z inicjatywy samorządu wmurowano Tablice Pamiątkową i zorganizowano uroczystość upamiętniającą okres nauki w kieleckiej szkole Adolfa Dygasińskiego.
Pod koniec lat trzydziestych przybyły szkole nowe organizacje: policyjna prosanacyjna Straż Przednia i paramilitarny Hufiec Szkolny Sposobienia Wojskowego.
Hufiec Szkolny skupiał w zasadzie przymusowo całą młodzież najstarszych klas (IV gimnazjum i III liceum). Korelowało to z wprowadzeniem w roku szkolnym 1938/1939 nowego przedmiotu pod nazwą przysposobienie obronne. Hufcem opiekował się i nowy przedmiot prowadził Jan Zając.
Poziom dydaktyczny szkoły był wysoki. Czuwało nad tym nie ulegające większym zmianom grono nauczycielskie. W roku szkolnym 1933/1934 uczyli: dyrektor H. Kuc historii, K. Kaznowski przyrody, ks. K. Sikorski religii (ponadto religii w godzinach zleconych uczył też ks. Bogdan Kiełb), Tadeusz Marczewski języka łacińskiego, dr J. Niedzielska języka polskiego i propedeutyki filozofii, C. Obertyński prac ręcznych i rysunków, Irena Picconi języka niemieckiego, A. Skucha matematyki, Jan Strasz fizyki i matematyki, J. Zając wychowania fizycznego oraz nauki o Polsce współczesnej, W. Fert historii, dr Józef Wroński języka łacińskiego, języka polskiego i propedeutyki filozofii, Irena Lachnittówna języka polskiego, Stanisław Zając geografii i matematyki, Marian Kowalczewski bezpłatnie praktykował na lekcjach historii, Józef Księski religii mojżeszowej. Lekarzem szkolnym był dr Aleksander Brzostek, on też uczył higieny. Personel szkolny uzupełniali: dentystka szkolna dr M. KrausTymieńko, sekretarka szkoły Sabina Ryllowa i trzech woŹnych: S. Słoń, Władysław Brzozowski i Jan Sabat. W okresie póŹniejszym aż do ostatniego roku przed wybuchem wojny uczyli ponadto: Zofia Żakowa i Anna Kowalczykowa języka polskiego, Zofia Chlewińska języka rosyjskiego, ks. Jan Cygan religii, Feliks Głiksman historii, Paweł Czapla matematyki, Józef Tobiasz prac ręcznych.
Aktywność nauczycieli przejawiała się w pracach różnych konferencji przedmiotowych. W lipcu 1933 r. dr J. Niedzielska i I. Lachnittówna brały udział w ZjeŹdzie Polonistów w Krakowie, ponadto w paŹdzierniku tego roku ta ostatnia wygłosiła na konferencji nauczycielskiej referat, a w rok póŹniej przeprowadziła lekcję pokazową. Czynni też byli geografowie S. Zając i K. Kaznowski. Pierwszy z nich w marcu 1934 r. przeprowadził lekcje pokazową, a drugi wygłosił referat i zorganizował wycieczkę szkoleniową. Na ZjeŹdzie Fizyków w grudniu 1933 r. J. Strasz wygłosił referat, a w kwietniu następnego roku na podobnej konferencji miał lekcję pokazową. W szkole istniały od 1933/1934 cztery pracownie: geograficzna, przyrodnicza, fizyczno-chemiczna i prac ręcznych. Poza działalnością dydaktycznowychowawczą nauczyciele podejmowali także prace naukowe. Badania przyrodnicze Gór Świętokrzyskich prowadził K. Kaznowski) a F. Głiksman zajmował się zagadnieniami historii regionu. Prowadzono też akcję pedagogizacji rodziców. W roku szkolnym 1938/1939 nauczyciel prac ręcznych J. Tobiasz wygłosił dwukrotnie referat na temat pracy domowej ucznia. Nauczyciel języka łacińskiego T. Marczewski mówił o poznaniu klas, a Ludomir Mazurek o ćwiczeniach fizycznych i roli przysposobienia wojskowego.
7 dostępnych danych wynika, że mimo tych starań, w roku 1933/1934 tylko 1/4 uczniów (23,5%) nie uzyskała promocji do następnej klasy. W samym roku we wrześniu w klasie VIII maturalnej było 37 uczniów. Do egzaminu dojrzałości dopuszczono 32, zdało 29 osób.
Żywym echem odbijały się w szkole wydarzenia polityczne. W 1935 r. szkoła wzięła udział w uroczystościach pogrzebowych Józefa Piłsudskiego (uczniowie utworzyli szpaler wzdłuż torów kolejowych w czasie przewożenia zwłok z Warszawy do Krakowa) oraz w akademiach żałobnych w szkole. Również aneksja Zaolzia w 1938 r. była w szkole szeroko komentowana. Część młodzieży Liceum i Gimnazjum im. S. Żeromskiego z pewną rezerwą odnosiła się do polityki ówczesnego rządu. Spowodowane to było faktem uczęszczania do szkoły sporej grupy dzieci chłopskich i robotniczych, pozostających niekiedy pod wpływem radykalnych partii politycznych.
W drugiej połowie lat trzydziestych uczęszczali do szkoły uczniowie odznaczający się prawdziwym talentem literackim: J. OzgaMichalski, Wiesław Jażdżyński, G. Herling Grudziński, Marian PrzeŹdzik, Marian Sołtysiak, J. KoreyKrzeczowski i inni. Większość z nich debiutowała w pisemku "Młodzi idą", a także wydała tomik poetycki Gołoborze.
Nieuchronnie zbliżał się wybuch wojny. Pierwszymi zwiastunami tego faktu było w szkole kieleckiej przyspieszenie matur w roku 1938/1939. W zasadzie w połowie czerwca został zakończony rok szkolny. Cała praca wychowawcza w tym roku prowadzona była pod naczelnym hasłem budzenia wśród uczniów odpowiedzialności za losy kraju. Ostatnie posiedzenie Rady Pedagogicznej odbyło się 19 czerwca 1939 r. Protokół z tego zebrania kończyło zdanie zapisane przez F. Gliksmana: "Pan dyrektor podkreśla wreszcie solidarność i przygotowanie grona na wszelkie przełomowe chwile, które mają nadejść. Damy z siebie maksimum tego, na co nas stać".
Lata okupacji 1939-1945
Państwo Tajne Gimnazjum i Liceum im. Stefana Żeromskiego
W 1939 r. szkoły średnie w Kielcach, w związku z mobilizacją i powołaniem do wojska części nauczycieli oraz zajęciem miasta 6 września przez Niemców, nie podjęły nauki, gdyż władze okupacyjne nie pozwoliły na ich otwarcie, choć w innych miastach (także na KielecczyŹnie) niektóre szkoły średnie rozpoczęły nauczanie i działały nawet do stycznia 1940 roku. Dyrektorowi szkoły Henrykowi Kucowi z sekretarzem i woŹnymi udało się we wrześniu wynieść i zabezpieczyć akta szkolne, część księgozbioru, cenniejszy sprzęt oraz sztandar szkoły.
W przeddzień święta narodowego 10 listopada władze niemieckie aresztowały dyrektorów i kilku nauczycieli Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego oraz innych szkół kieleckich, których więziono do stycznia 1940 r. W budynku szkoły okupant umieścił szpital epidemiczny.
Już w listopadzie 1939 r. z inicjatywy uczniów, ich rodziców i nauczycieli powstały pierwsze komplety tajnego nauczania Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego pod kierunkiem nauczycieli Pawła Czapli i Jana Straszą. Po powstaniu centralnych i okręgowych oraz miejskich tajnych władz oświatowych (Tajna Organizacja Nauczycielska i Departament Oświaty i Kultury) poszczególne komplety połączyły się tworząc tajne szkoły. W Kielcach nastąpiło to w roku 1940/1941.
Kierownictwo wszystkich kompletów tajnego Liceum i Gimnazjum im. Stefana Żeromskiego objął matematyk P. Czapla, który sprawował funkcję zastępcy Marii Opielińskiej kierującej tajnym szkolnictwem średnim w całych Kielcach. Według powojennych danych zebranych przez J. Straszą, w tajnym Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego uczyło się: 19 uczniów w pierwszym roku szkolnym czasu okupacji, 85 w roku 1940/1941, 159 w roku 1941/1942, 186 w roku 1942/1943, 204 w roku 1943/1944 i 167 w ostatnim roku wojny. Łącznie w latach 19391945 w Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego zdało maturę 88 osób (najwięcej 35 w roku 1943/1944).
Ponadto w tajnym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Żeromskiego w ich corocznie egzaminy promocyjne zdawało około 200 uczniów kompletów prowincjonalnych z Zagnańska, Daleszyc, Bolmina i innych miejscowości. Praca na kompletach była niebezpieczna, gdyż w Kielcach miały swą siedzibę liczne jednostki sił policyjnych i żandarmerii. Częste ł nanki i masowe egzekucje stwarzały duże zagrożenie. Tajna nauka w t ch warunkach musiała być szczególnie dobrze zorganizowana. Alibi musieli posiadać zarówno nauczyciele, jak i uczniowie. Dlatego w wielu wypadkach starsi chłopcy często byli uczniami (lub fikcyjnymi uczniami) szkół zawodowych, w których po okrojeniu przedwojennego programu można się było kształcić na wykwalifikowanych robotników.
Począwszy od roku szkolnego 1941/1942 w tajnych szkołach średnich obowiązywały przepisy dotyczące programu nauczania i organizacji zajęć sprzed wojny. I tak prawo do wydawania matur miały tylko te szkoły, które takie prawo posiadały przed 1939 r. W ciągu jednego roku szkolnego można było przerabiać tylko jedną klasę. Tygodniowy wymiar godzin musiał wynosić minimum połowę przedwojennego pensum. Komplety liczyły 6 do 10 osób, mogły być koedukacyjne.
Mimo stosowania wszelkich zasad konspiracji i ostrożności doszło do tragicznych aresztowań. W Warszawie w Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce znajduje się następującej treści dokument:
Der Kommandeur der Sicherheitspolizei u. des SD in Distrikt Radom Aussendienststelle Kielce Tgb. Nr IIIc983/41g
Kielce, dn. l VIII 1941
GEHEIM
Do Komendanta SS i SD Dystryktu Radomskiego IIIc w Radomiu
Dotyczy: Nielegalnego gimnazjum w Kielcach
Sprawa: B. Nr 10705/41gIIIc Fv. z dn. 25 lipca 1941 r.
Załączniki: nie ma.
Sprawa działalności nielegalnego Gimnazjum w Kielcach była znana w oddziale HI B już od dłuższego czasu. Stwierdzono, że w Kielcach nie było Dyrektora o nazwisku moliński. Jako nauczycieli tego nielegalnego liceum podaje się następujące osoby:
Łobuz Wincenty, ur. 18 VII 1906 r. w Maruna, ostatnio zamieszkały w Kielcach,
ul Markowskiego 8, zawód nauczyciel,
Kuc Henryk, ur. 7 III 1887 r. w Bochni, ostatnio zamieszkały w Kielcach,
ul Sniadeckich 6, zawód nauczyciel,
Słapczyński Adam, ur. 8 I 1911 r. w Tarnowie, ostatnio zamieszkały w Kielcach,
ul. Żytnia 10, zawód nauczyciel.
Wymienieni zostali aresztowani już 9 lipca 1941 roku i odesłani do obozu koncenacyjnego w Oświęcimiu. Od tego czasu nie zaobserwowano więcej spotkań tego Qzaju, które by mogły świadczyć o dalszym prowadzeniu tego gimnazjum.
Henryk Kuc z Oświęcimia już nie powrócił. Poniósł bohaterską śmierć jak inny nauczyciel Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego Cz. Obertyński. Okupacji nie przeżyli także K. Kaznowski, A. Kowalczykowa, T. Marczewski i ks. K. Sikorski. Nieznany jest los F. Gliksmana.
Mimo represji ze strony Niemców, tajna nauka była kontynuowana bez przerwy. W latach 19391945 w tajnym Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego nauczali: H. Kuc, P. Czapla, J. Strasz, ks. Adam Szafrański, ks. W. Nawrót, Maria Głazek, Jan Michoń, Stefan Sobański, Marian Kowalczewski, Maria Oszczepalska, Barbara Kułagowska, Helena Malinowska, Stefania Strasz, K. Kaznowski, Irena Picconi, Tadeusz Górnicki, Henryk Lipowski, Z. Żakowa, Maria Gierałtowska. Na kompletach w Zagnańsku uczyli: Adam Miętus i A. Kowalczykowa.
Jak wynika z powyższego wykazu, obok nauczycieli z przedwojennego gimnazjum i liceum uczyli także przedwojenni nauczyciele innych szkół średnich z Kielc. Było to w warunkach okupacyjnych zjawisko normalne, bowiem także niektórzy nauczyciele Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego tacy, jak Z. Żakowa, I. Picconi i in. uczyli równocześnie w kilku tajnych szkołach. W jesieni 1944 r. na roboty do Niemiec wywieziony został P. Czapla, wówczas kierownictwo szkoły objął J. Strasz.
Warunki nauczania były bardzo ciężkie. Tak na ten temat pisał po wojnie J. Strasz: "Lekcje odbywały się w mieszkaniach rodziców uczniów, najczęściej jeden raz na tydzień w danym lokalu. Przy wyborze lokalu badano warunki bezpieczeństwa, otoczenie, liczbę wyjść i wejść do lokalu itp. Odbywano nawet naukę w bliskości placówek niemieckich, jak na przykład na ul. Mickiewicza 6 naprzeciwko lokalu Schutzpolizei. Początkowo nauka odbywała się w godzinach przedpołudniowych. Z biegiem czasu coraz więcej młodzieży powyżej lat 15 objęto przymusem pracy; dla tej młodzieży zorganizowano naukę w godzinach od 16 do 20. (...) Nad pracą kompletu czuwał wychowawca i był w stałej łączności z klasą i kierownictwem tajnej szkoły. Organizacja ta posiadała dużą elastyczność i sprawność, umożliwiając w każdej chwili zmianę planu zajęć, ewentualnie punktów lokalowych. (...) W takich warunkach pracy nauczyciel kursował po mieście przez cały dzień zużywając przerwy między lekcyjne na przejście od lokalu do lokalu, przemierzając często odległości kilometrowe, np. z Pokoszą na ul. Zagórską lub z Nowego Światu na ul. Prostą. Po drodze spotykał kolegę maszerującego żwawym krokiem w wiadomym celu, witając go znaczącym uśmiechem ".
Większość starszej młodzieży "kompletowej" brała udział w zbrojnym ruchu oporu. Z właściwą wiekowi młodzieńczemu beztroską uczniowie zaciągali się do licznych tajnych organizacji wojskowych. Po wojnie tak wspominał o tym P. Czapla: "Zaleta czy też wada naszych uczniów
że wszystko rwało się do wojska, do oddziałów wojskowych. (...) Uczniowie zapisywali się nie wybierając i nie rozróżniając: NSZ, AK czy BCh, ani innych. Gdzie kto ich pociągnął, tam się zapisywali. Miałem taki 'wypadek, że jeden zespół uczniów w całości składający się z 68 chłopców, zapisał się do NSZ. Ile było kłopotów, zanimśmy ich stamtąd wyciągnęli Oni się tłumaczyli, że chcieli się bić". Często zdarzało się, że mimo zakazów na lekcję starsi chłopcy przychodzili z bronią. Wielu uczniów tajnych kompletów z Gimnazjum i Liceum im. S. Żeromskiego było członkami "Szarych Szeregów".
Zasługą szkoły konspiracyjnej było obok uzyskiwanych wyników dydaktycznych uchronienie uczniów od demoralizacji i abnegacji umysłowej, zachowanie ciągłości kulturowej i budzenie "poczucia wartości rodzimego dorobku cywilizacyjnego Polski" wówczas, gdy okupant głosił teorię, że Polacy to podludzie.
Dzięki tajnemu nauczaniu już od pierwszych dni po wypędzeniu Niemców można było otworzyć polskie szkoły powszechne, średnie i wyższe. Rozpoczął się w ten sposób nowy rozdział w.dziejach szkoły.